Jako że nie samymi arcydziełami literatury człowiek żyje, a ostatnie moje trzy lektury tematykę miały poważną, postanowiłam sięgnąć dla równowagi po coś lekkiego. Padło na gotycką powieść dla młodzieży. Do Zafona miałam dotąd stosunek nieuregulowany, fifty-fifty można powiedzieć. Czytałam dwie książki: "Cień wiatru" podobał mi się bardzo, "Gra Anioła" - nieszczególnie. Ciekawa byłam, na którą stronę przechyli szalę "Marina", bo o niej będzie mowa.
Carlos Ruiz Zafón
Marina
Muza 2009
ss. 304
Miło mi zawiadomić, że "Marina" przechyliła szalę na plus dla Autora.
Książka zawiera wszystkie elementy w powieści gotyckiej niezbędne, czyli:
- stare opuszczone domostwa, w których słychać podejrzane trzaski i szelesty (sądząc po tej lekturze - Barcelona składa się wyłącznie z wymarłych osiedli),
- zarośnięte ogrody, w których na pewno coś się między zielskiem czai,
- wiekowe, zapomniane cmentarze, na których groby aż proszą się o rozkopanie,
- zakapturzone tajemnicze postaci pojawiające się znienacka i takoż rozpływające w powietrzu,
- ludzi o mrocznej przeszłości, którą chętnie się podzielą z głównym bohaterem, po czym padną martwi w niewyjaśnionych okolicznościach,
- bladolice piękności o tragicznych losach,
- i rzecz jasna - czarnego kota.
Tak, tak, wiem, że zabrzmiało to odrobinę ironicznie, ale ja naprawdę doskonale bawiłam się przy lekturze i nie mogłam się oderwać aż do ostatniej strony. W końcu bez tych wymienionych elementów - chociaż oklepanych - to nie byłaby wcale powieść gotycka. W dodatku mogę też Autorowi na plus policzyć zgrabny morał (nie warto bawić się w Boga) oraz nawiązane do pewnej znanej powieści grozy (patrz: nazwisko jednej z bohaterek). Jeśli potraficie lekko przymrużyć oko na te wszystkie mrożące krew w żyłach okoliczności - będziecie się bawić równie dobrze jak ja.
W zasadzie nie wiem, dlaczego nigdy nie sięgnęłam po nic więcej poza "Cieniem wiatru", który czytało mi się bardzo przyjemnie:)
OdpowiedzUsuńCzasami człowiek potrzebuje czegoś lekkiego:)
Przyznaję, że ja również przy te lekturze bawiłam się przednio:D
OdpowiedzUsuńTe ogrody i kot mnie zachęciły :) Chyba sobie ją zakupię
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją przeczytałam
OdpowiedzUsuńi jej recenzja już ładnie prezentuje się na moim blogu ;)
Ja również świetnie się bawiłam przy tej lekturze :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku "Marina" także była trzecią książką Zafona po którą sięgnęłam. I, podobnie jak Ty, wcześniej miałam taką mieszaną opinię o jego książkach - "Cień wiatru" podobał mi się bardzo, a "Gra anioła" mnie rozczarowała, szczególnie jeśli chodzi o zakończenie (odniosłam wrażenie, że autor nie miał pomysłu jak skończyć). A "Marinę" czytało mi się całkiem przyjemnie, akurat miałam taką możliwość żeby usiąść i ją tak na jeden raz przeczytać, w jedno przedpołudnie. Wybitne lektura to nie jest, ale potwierdzam, że czyta się dobrze :-)
OdpowiedzUsuń