Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Żydzi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Żydzi. Pokaż wszystkie posty

17 maja 2013

Piękna podróż przez czas i przestrzeń

Udało mi się tydzień temu dodać wpis-widmo, bardzo Was przepraszam. Nie było moim celem zaintrygowanie czytelników taką tajemniczą formą - samego tytułu bez treści poniżej. Tak się jakoś ostatnio zdarza, że kiedy zabieram się za coś w złudnym przekonaniu, że dziecię śpi i mogę zjeść/wziąć prysznic/wypić coś gorącego/napisać notkę na blogu, Eliza wyczuwa to i natychmiast otwiera oczy, a potem otwiera też paszczę i wydaje głos... I nie daje zbyt szybko kolejnej szansy ;)

A miało być o tym:

Okładka nie najgorsza, bo do treści pasująca, ale moim zdaniem  niewystarczająco piękna, jak na tak uroczą treść. Wcześniej nie miałam przyjemności z panią Brooks, a przyjemność jest to niewątpliwa i powiadam Wam, że warto. Ja zamierzam sięgnąć po kolejne jej książki. Rzadka sztuka napisać powieść, która będzie jednocześnie łatwa w czytaniu, niezwykle wciągająca i do tego głęboko satysfakcjonująca. Odłożyłam ją po przewróceniu ostatniej strony z przekonaniem, że odbyłam podróż, w którą warto się było wybrać.

Pisarka zabiera czytelnika na wyprawę przez wieki, śladami tajemniczej Księgi - a kiedy mówię "śladami", mam dokładnie to na myśli. Ilustrowana hagada, stara księga żydowska, nosi na sobie ślady poprzednich właścicieli, a nawet samych twórców - tu plamka, tam włosek - a główna bohaterka powieści, Hanna, próbuje z nich odczytać jej dzieje. Nie do końca się to jej udaje, bo może korzystać tylko z pomocy naukowych, a nawet najnowocześniejsze badania DNA włosa całej prawdy nie powiedzą. Za to czytelnik, nieograniczony przez czas i przestrzeń, zostaje przez Autorkę zabrany w szaloną podróż przez pół tysiąca lat - od współczesności, przez ogarnięte wojną Sarajewo, XIX-wieczny Wiedeń, XVII-wieczną Wenecję, dalej i dalej w przeszłość aż do momentu powstania księgi. Jednocześnie jest to podróż po kulturach i wyzwaniach, bo w historii żydowskiej księgi wplątani byli nie tylko Żydzi - chrześcijanie oraz muzułmanie odegrali bardzo ważne role.

Nie spodziewajcie się sensacji w stylu "Kodu Leonardo da Vinci", nie ma tu żadnych pościgów ani wyrafinowanych zbrodni, dużo za to ludzkich dramatów, bo kolejni opiekunowie Księgi lekko nie mieli.Tu wojna, tam wojna, a na okrasę prześladowania religijne... Dużo zwykłego ludzkiego okrucieństwa, równie dużo - bohaterstwa. Polecam.


10 lutego 2011

Świat, który nadejdzie

Dara Horn
Lepszy świat
The world to come
Tłum. Urszula Gardner
Książnica 2007
ss. 400


"Wart milion dolarów obraz Chagalla ginie z muzeum sztuki żydowskiej podczas wieczorku dla samotnych serc. Podejrzanym o kradzież jest Benjamin Zyskind, kiedyś cudowne dziecko, teraz układający pytania do teleturniejów samotnik, przekonany, że ten sam obraz wisiał na ścianie salonu w jego domu rodzinnym. Ben robi co może, by uniknąć konfrontacji z policją, równocześnie starając się rozwikłać zagadkę obrazu, który skrywa nie tylko historię jego rodziny, ale i tajemnice niezwykłej przyjaźni dwóch wielkich żydowskich artystów: Marca Chagalla i Der Nistera."

Zastanawiałam się, czy nie zatytułować tej notki: "Kto wymyśla blurby?". Bardzo bym chciała, żeby mi ta osoba wskazała fragmenty książki, wskazujące, jak to "Ben robi co może, by uniknąć konfrontacji z policją" oraz próbuje "rozwikłać zagadkę obrazu", a także te, w których mowa o ukrytych w obrazie tajemnicach przyjaźni Chagalla i Der Nistera. Notka jednoznacznie skojarzyła mi się z książką,  której głównym tematem jest kradzież dzieła sztuki i ukryte w nim tajemnice - może coś w stylu "Szachownicy flamandzkiej" Pereza (którą zresztą gorąco polecam) i było to skojarzenie zupełnie mylne.

Inna sprawa, że chyba powinnam być autorowi blurba gorąco wdzięczna. Być może nigdy nie ściągnęłabym tej książki z bibliotecznej półki (gdzie udałam się, żeby "tylko oddać i NIC nie wypożyczać"), gdyby nie rzuciły się na mnie hasła: "kradzież dzieła sztuki" i "Chagall". Dzięki niemu miałam szansę przeczytać zdumiewająco piękną powieść (zdumiewająco - w kontekście jej małej popularności), głęboko osadzoną w kulturze żydowskiej - oplecioną wokół obrazu Chagalla historię kilkorga ludzi, która toczy się na przestrzeni kilkudziesięciu lat i trzech kontynentów, wijąc się między młodą bolszewicką Rosją, współczesną Ameryką a ogarniętym wojną Wietnamem.

Punktem wyjściowym jest rzeczywiście kradzież obrazu Chagalla "Szkic do  obrazu >>Nad Witebskiem<<" z Muzeum Żydowskiego w Nowym Jorku - podczas odbywającego się tam przyjęcia ktoś po prostu ściągnął obraz ze ściany. Co ciekawe, jest to wydarzenie autentyczne, które miało miejsce 7 czerwca 2001 r. Obraz odnaleziono w lutym 2002 r. na poczcie w Kansas. Autorka zainspirowała się kradzieżą, tworząc jednak własną opowieść, całkowicie fikcyjną, niemającą nic wspólnego z rzeczywistymi postaciami i motywacjami złodziei.

Marc Chagall "Szkic do obrazu >>Nad Witebskiem<<"
Marc Chagall "Nad Witebskiem"
Udało jej się doskonale - stworzyła idealną mieszankę trudnej rzeczywistości Żydów, którzy pozostają obcymi nawet w krajach, które zamieszkują od pokoleń, oraz magii ich kultury i wierzeń. Przy okazji uratowała od zapomnienia kilka przepięknych opowieści żydowskich pisarzy oraz uświadomiła mi (aż wstyd się przyznać), że Marc Chagall (który kojarzył mi się wyłącznie z Francją) był w rzeczywistości białoruskim Żydem i nazywał się Mojsza Chackielewicz Szahałau. Wątki życiorysu Chagalla, które pojawiają się w powieści - jego praca w sierocińcu w Małachówce i późniejsza emigracja - też są zresztą oparte na faktach, podobnie jak niewesoła historia pisarza Der Nistera.

Piękna opowieść, ale uwaga - nie taka, która porywa od pierwszej strony, wciąga w wir wydarzeń i bez tchu rzuca po całym świecie, ale taka, którą czyta się powoli i do której chce się wracać.

PS. Znów tytuł oryginału "Świat, który nadejdzie" bez porównania lepiej oddaje treść książki -  można go zinterpretować na wiele sposobów.

Winter is coming... Tym razem w komiksie.

Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...