29 grudnia 2013

Podsumowując

No, rok to był, że hej, ten 2013. Działo się tyle, że czuję się jakbym od ostatniego Sylwestra przeżyła co najmniej 10 lat. Dokładnie rok temu wprowadziiśmy się do nowego mieszkania, nowego-starego, bo z lat 60. i właśnie na te pół wieku wyglądającego. Wnętrza rozpaczliwie krzyczały o remont, w kuchni mieliśmy przerdzewiały na wylot żeliwny zlew i jeden czynny kurek (z wrzątkiem), w łazience takież żeliwne sprzęty i buchający gazowy piecyk, o innych atrakcjach już nie będę wspominać. W pokojach piętrzyły się stosy pudeł i worków z naszymi rzeczami, które przez kolejne miesiące miały pokrywać się gipsowym pyłem. A do tego dwa koty, królik i jeden zgrabny, niemal siedmiomiesięczny ciążowy brzuszek...

Rok przeleciał (przeleciał, ha ha, raczej się po wertepach przeczołgał) i muszę przyznać, że życie zaczyna robić się jakby znośniejsze. Remont jeszcze nie dokończony, ale zostały głównie rzeczy, które można umysłem ogarnąć i nawet rozplanować. Funkcjonowanie codzienne jest już jednak całkowicie wygodne. A brzuszek przemienił się w całkiem konkretnego brzdąca, który niedługo skończy 9 miesięcy.

Rasowy krasnal
(Się pochwalę. A co!)

Czytelniczo... Cóż, czytelniczo było jakby słabiej. Czas na lekturę był raczej kradziony i pewnie przeczytałam znacznie mniej niż w roku ubiegłym. Często wybierałam też pozycje dość przypadkowe, co tam akurat pod ręką leżało. Kupowanie książek znacznie ograniczyłam (to akurat celowo), a w bibliotece nie byłam chyba ani razu (z żalem, bo uwielbiam bywać, ale też celowo wizyt unikałam). Za to pod koniec roku zintensyfikowałam akcję czytania zalegających stosików - z powodzeniem. Liczba nieprzeczytanych lektur znacznie zmalała (ale nie, nadal nie mam wolnego miejsca na półkach), a większość po przeczytaniu udała się na poszukiwania nowych właścicieli. Przyznam się, że kilka książek sprzedałam bez czytania - uznałam, że ich nabycie było pomyłką, podyktowaną różnymi przesłankami, ale nie własnymi upodobaniami czytelniczymi. PO krótkich wahaniach, pozbyłam się. Za dużo wszystkiego, za dużo, jakieś kryterium trzeba wprowadzić. Pozbyłam się więc, nie dając im nawet cienia szansy...

A z tego co przeczytałam w 2013 roku, żal przyznać, niewiele mnie powaliło na kolana, oj niewiele.
Ale przechodząc do meritum, najlepsze moje lektury to:

1. Lektura pod hasłem "z życia wzięte" ;) Bezapelacyjnie - dwa zbiory listów:



2. Lektura dająca frajdę w stanie czystym:




Dla równowagi obejrzalam jakąś gigantyczną liczbę filmów w tym roku (nie wszystkie grzecznie wynotowałam w zakładce Obejrzane). Wiele było dobrych, kilka bardzo dobrych, ale nie da się ukryć, że ten rok należał do seriali.

Najlepsze z najlepszych to:

1. Wrażenie odwrotnie proporcjonalne do długości - 5 odcinków przerabiających mózg na papkę (The Fall, sezon 1, UK 2013).


2. Dwa pierwsze sezony wersji amerykańskiej rozłożyły na łopatki i mnie, i T. Trzeci niestety był dużo słabszy, a z duńskim pierwowzorem jakoś się nie dogadaliśmy (Dochodzenie / The Killing, sezon 1 i 2, USA 2011 i 2012).


3. Ex aequo (House of Cards, sezon 1, USA 2013 oraz Homeland, sezon 1 i 2, USA 2011 i 2012):





7 grudnia 2013

Książka wędruje do...

Bardzo przepraszam za opóźnienie losowania, ale okazało się, że Mikołajki spędziłam poza domem.
Fotorelacja z losowania poniżej:
Losy:



Bezstronna maszyna losująca:

Losowanie:


Szczęśliwy los:

Małgosiu, gratuluję! Daj mi znać, na jaki adres wysłać Ci książkę (mój mail: edytamo@gmail.com).

2 grudnia 2013

Losowanie mikołajkowe

Mam do oddania książkę "Synowie boga" autorstwa M. D. Lachlana. Sama wygrałam ją u Agnes, więc przekazuję dalej w ten sam sposób. Przyznaję się od razu, że jej nie przeczytałam - chociaż próbowałam. Nie jestem wielką fanką fantastyki (chociaż dobra książka jest dobra bez względu na gatunek), przynajmniej nie - jak się okazało - w wydaniu tego autora, a sympatia do mitologii skandynawskiej zaczyna się u mnie i kończy na Chrisie Hemsworthie. Puszczam więc powieść wolno, niech sama szuka swojego fana.

Z opisu wydawcy:
"Wiedziony przepowiednią król wikingów wyprawia się porwać dziecko, gwaranta pomyślności swego ludu. Zamiast jednego, odkrywa dwa niemowlaki, bliźniaczych synów śmiertelniczki i nordyckiego boga. Jednemu pisany jest los dziedzica królewskiego rodu, drugiemu – żywot wśród wilków.
Niekonwencjonalne ujęcie mitu o wilkołaku. Ociekające krwią, pachnące żelazem. Rozbrzmiewające złowieszczymi zaklęciami i szczętem oręża.
Można powiedzieć, że akcja „Synów boga” toczy się dwutorowo: na poziomie ludzkim i nadprzyrodzonym. Wali, Feileg i osoby z ich otoczenia zostają wciągnięci w boskie manipulacje – za sznurki ciągną Odyn i Loki, a swoje trzy grosze dorzuca również królowa wiedźm Gullweig. Gdy mowa o celach i ambicjach nordyckich bóstw, nie ma czytelnych granic między dobrem a złem ocenianymi w ludzkich kategoriach. Bracia kierują się porywami uczuć i uśpionymi instynktami, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, co kryje się za wydarzeniami, którym muszą sprostać i jak daleko mogą sięgać ich konsekwencje."


Wystarczy zgłosić chęć posiadania w komentarzu. Losowanie 6 grudnia.


 

Winter is coming... Tym razem w komiksie.

Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...