Z okazji Dnia Dziecka był wpis o polskich książkach mojego dzieciństwa. Teraz chciałam Was zabrać w nieco dalszą podróż i wspomnieć o kilku bardzo dla mnie ważnych książkach dla dzieci Autorów z różnych krajów Europy. Wiadomo, że większość z nas czytywała to samo: L.M. Montgomery, F. Hodgson Burnett, E.H. Porter, A. Lindgren, A.A. Milnego, L. Carolla, C.S. Lewisa, M. Twaina, J. Vernego i całą tę cudowną klasykę. Jednak i wśród mniej znanych książek trafiały się prawdziwe perełki, bez których moje dzieciństwo nie byłoby pełne i które z pewnością podsunę własnym (a może i cudzym ;) ) dzieciom.
NORWEGIA
Kjersti, Babiis Friis Baastad
Kjersti czeka niecierpliwie na wielkie i wspaniale wydarzenie - pierwszy dzień w szkole. Równie mocno (no może troszkę mniej) czeka na narodziny siostrzyczki. Ma już co prawda młodszego brata, ale to nieznośny rozrabiaka - siostrzyczka, to co innego.
Wszystko jednak idzie nie tak.Wredny samochód, który uderza w Kjersti, kiedy ta przebiega przez ulicę, psuje wszystko. Dziewczynka trafia do szpitala, gdzie czeka ja długie leczenie, a kiedy wreszcie idzie do szkoły, pozostałości po wypadku - blizna na twarzy i problemy z wymową - zamieniają marzenie w koszmar.
Mądra i ciepła książka, przydatna także rodzicom. Pozwala przypomnieć sobie, że mali ludzie mogą mieć bardzo duże kłopoty.
NIEMCY
Nasza babcia, Ilse Kleberger
Janek, Brygida, Ingeborga, Henryk, Piotruś i Malec Pieselangowie nie są bogaci, ale mają coś, czego zazdroszczą im wszystkie dzieci w okolicy. A raczej kogoś - cudowną i zwariowana babcię, która jeździ na wrotkach i łyżwach, ma dopinany warkocz, zna się na dobrym wychowaniu, ale jest młoda duchem i rozumie swoje wnuki jak nikt inny.
Polecam gorąco, wspaniała książka. W dodatku dopiero przy pisaniu tej notki odkryłam, że Nasza babcia, to pierwsza książka z całej serii. Na polskim rynku jest dostępna jeszcze druga - Wakacje z babcią. Ale co z resztą tomów? Chyba będę się musiała nauczyć niemieckiego...
CZECHY
Tajemnica wiklinowego koszyka, Marketa Zinnerova
Nie znalazłam niestety w internecie zdjęcia polskiej okładki (w sensownej rozdzielczości), ale był na niej ten uroczy jamniczek poniżej.
Bohaterka Tajemnicy... ma na imię Klarka. To kolejne dziecko z radosnymi przygodami i całkiem dorosłymi problemami. Rodzice Klarki i jej młodszy braciszek mieszkają w Pradze, ale w swoim małym mieszkanku nie są w stanie zapewnić opieki córce, dlatego Klarka mieszka na wsi z babcią. Babcia jest wspaniała i Klarka jest u niej bardzo szczęśliwa, ale tęskni za rodziną i czuje się odrzucona. Jej najbliższy przyjaciel, Władek, też nie ma lekko - jego ojciec właśnie wyprowadził się z domu. Wcześniej zdarzyło mu się już wyjeżdżać do pracy, ale Władek czuje, że teraz to co innego. Podobno mieszka z inną panią i będą mieli dziecko.
Czechy, wtedy jeszcze Czechosłowacja, to dzięki tej książce żelazna pozycja na liście moich podróży. Do Pragi może nawet dotrę jeszcze w tym roku :)
WĘGRY
Tajemnica Abigail, Magda Szabo
Tej pozycji chyba nie muszę przedstawiać, bo jeszcze - na szczęście - nie została zapomniana. Chociaż obawiam się, czy pamięć o niej nie żyje głównie na blogosferze. Nie ma chyba żadnego wznowienia tej książki, a szkoda.
Akcja dzieje się w ponurych latach II wojny światowej, w której Węgry walczyły po stronie Niemiec. Gina, córka wojskowego, zostaje przez ojca umieszczona na pensji im. biskupa Matuli. Szkoła prowadzona jest miejscem niemal zupełnie odciętym od świata, a do tego niezwykle konserwatywnym. Gina, która trafia tu ze swojego radosnego, kolorowego świata, wbrew własnej woli, zupełnie nie potrafi się odnaleźć - zwłaszcza że szkolną karierę rozpoczyna od skłócenia się ze swoja klasą. Czy może pomóc jej Abigail, kamienny posąg ze szkolnego ogrodu, który ponoć spełnia życzenia? A nawet jeśli pomoże na szkolne kłopoty, to co z poważną sprawą - wojną, która zaczyna wdzierać się nawet za grube mury Matuli.
Niezwykła książka - niewiarygodnie prawdziwa, wciągająca, poruszająca. Jeśli nie przeczytałyście za młodu, nadróbcie to koniecznie.
ANGLIA
Przygoda przyjeżdża pociągiem, Edith Nesbit
Edith Nesbit należy w sumie do klasyków, o których wspomniałam we wstępie, ale mam wrażenie, że do najbardziej znanych jej książek należą Pięcioro dzieci i coś oraz Feniks i dywan. Ja natomiast upodobałam sobie Robertę, Phyllis i Petera, rodzeństwo, które z nieznanych im przyczyn musi się wyprowadzić z pięknego domu w Londynie i przenieść się na wieś, do chaty w pobliżu stacji kolejowej. Najwyraźniej nagle stają się biedni. A najgorsze jest to, że ich ojciec wyjechał, nie wiadomo dokąd i dlaczego, a kiedy pytają o to mamę, robi się smutna. W nowych, pozornie nieprzyjaznych warunkach, rodzeństwo przeżyje wiele fantastycznych przygód, nawiąże nowe przyjaźnie i odkryje prawdę.
Przyznaję bez bicia, że dopiero jako osoba dorosła zrozumiałam, co się stało z ojcem dzieci. Wcześniej zupełnie nie łapałam aluzji ;)
POLSKA
Wśród polskich książek jest jeszcze kilka, o których nie wspomniałam w poprzedniej notce, a które znałam niemal na pamięć (i nadal pamiętam) - jak choćby Godzina pąsowej róży. Na szczęście jest to pozycja nadal znana i wznawiana.
Słoneczko i Kocia mama, Maria Buyno-Arctowa
Z kolei o cudownych książkach Marii Buyno-Arctowej z okresu międzywojennego pamięć powoli zamiera. Słoneczko tak silnie zapadło mi w pamięć, że pamiętam nawet pierwszy kontakt z ta książką - chyba w drugiej klasie podstawówki koleżanka czytała ja podczas przerwy. Tak mnie zachwycił ten blondwłosy aniołek na błękitnej okładce, że natychmiast ją pożyczyłam, a potem dostałam od rodziców własny egzemplarz. Nie pamiętam, czy przedtem czy potem pojawiła się u mnie Kocia mama, ale miałam inne wydanie niż to na zdjęciu, z pięknymi ilustracjami Anny Stilo-Ginter (Słoneczko też ona ilustrowała).
Tytułowe Słoneczko to Marysia, przemiłe młode dziewczę, które - osierocone przez matkę - zostaje przygarnięte przez jej przyjaciółkę. Niestety, kobieta ta jest bardzo chora i żyje w nędzy wraz z trójką nie najlepiej wychowanych dzieci. Marysia ma jednak dar ulepszania świata wokół siebie i powoli zamienia zaniedbaną ruinę w przytulny domek. Czy jednak z dziećmi opiekunki pójdzie jej równie łatwo? Najwyraźniej nieco starsza od niej Hanka jest jej zaprzysięgłym wrogiem i nie cofnie się przed niczym, żeby pozbyć się "przybłędy".
Bohaterka Kociej mamy natomiast wychowuje się w kochającej rodzinie, w całkiem zamożnym domu. Niestety, jej gorąca miłość do kotów nie przez wszystkich domowników jest podzielana. Książka porusza ważne kwestie, ale jest lżejsza i weselsza niż Słoneczko.
Buyno-Artcowa napisała jeszcze sporo książek i bardzo bym je chciała przeczytać, niestety zdobycie ich graniczy z cudem :( Szkoda, że książki, które oprócz opowiadania ciekawej historii, mówią o wartościach i wskazują właściwą drogę, nie są już popularne.
Tytułowe Słoneczko to Marysia, przemiłe młode dziewczę, które - osierocone przez matkę - zostaje przygarnięte przez jej przyjaciółkę. Niestety, kobieta ta jest bardzo chora i żyje w nędzy wraz z trójką nie najlepiej wychowanych dzieci. Marysia ma jednak dar ulepszania świata wokół siebie i powoli zamienia zaniedbaną ruinę w przytulny domek. Czy jednak z dziećmi opiekunki pójdzie jej równie łatwo? Najwyraźniej nieco starsza od niej Hanka jest jej zaprzysięgłym wrogiem i nie cofnie się przed niczym, żeby pozbyć się "przybłędy".
Bohaterka Kociej mamy natomiast wychowuje się w kochającej rodzinie, w całkiem zamożnym domu. Niestety, jej gorąca miłość do kotów nie przez wszystkich domowników jest podzielana. Książka porusza ważne kwestie, ale jest lżejsza i weselsza niż Słoneczko.
Buyno-Artcowa napisała jeszcze sporo książek i bardzo bym je chciała przeczytać, niestety zdobycie ich graniczy z cudem :( Szkoda, że książki, które oprócz opowiadania ciekawej historii, mówią o wartościach i wskazują właściwą drogę, nie są już popularne.
Dolina Klonowego Liścia, Ewa Przybylska
Ta niezbyt chyba znana książka to naprawdę trzy części wydane w jednym tomie: W Dolinie Klonowego Liścia, Wakacje w Dolinie Klonowego Liścia i Koniec wakacji w Dolinie Klonowego Liscia, czyli Klub Samotnych Detektywów. Opowiada o losach kilkorga dzieci, żyjących w tytułowej Dolinie. Janek ma trzech braci: Mietka, Łukasza zwanego Ino Powoluśku i Bartosza (mamine Sreberko), który miał być dziewczynką. Ku żalowi ojca nie mają żadnej siostry. Z kolei inny mężczyzna ma córkę - Paulinę (oraz syna Mariusza), ale zupełnie tego nie docenia. Żal po stracie żony topi w alkoholu i dzieciom grozi sierociniec. Są jeszcze przyjaciele Janka, nowy ksiądz, który krzyczy basem, ale ma dobre serce, ciotka Rozalia, Pan, czyli nauczyciel, zakochany w Danieli, oraz dwie przyjezdne, matka i córka, obie rude, które wzięły się nie wiadomo skąd. A także mnóstwo innych postaci, które składają się na zbiorowy portret małego miasteczka - czasem wesoły, czasem bardzo smutny, ale niezmiennie ciepły. Bardzo krzepiąca książka, dobra nawet na dorosłą chandrę.
O, też czytałam większość tych książek :)). Znaczy tych z Norwegii, Niemiec, Czech i Węgier nie znałam. Ale klasyki tak no i Słoneczko :).
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich książek czytałam tylko "Słoneczko". Pamiętam, że dostałam na zakończenie którejś klasy w podstawówce :)
OdpowiedzUsuńC.S. - jak to, czyli Tajemnicy Abigail też nie czytałaś? Tylko nie to1 Nadrób obowiązkowo! :)
OdpowiedzUsuńIsabelle - no to polecenie jak wyżej :D A "Słoneczko", okazuje się, było całkiem całkiem popularne :)
O niektórych zapomniałam, innych nie czytałam, a Tajemnicę Abigail widziałam chyba w wersji filmowej. Tak czy inaczej, dzięki za przypomnienie, przeczytam córce :)
OdpowiedzUsuńPamiętam również ,,Słoneczko,, z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńZapragnęłam jeszcze raz ją przeczytać :)
Joanna - a ja właśnie bardzo chciałabym obejrzeć ekranizację, szkoda, że dvd nie można dostać.
OdpowiedzUsuńBiedronka - ja po tym wpisie to najchętniej przeczytałabym je wszystkie jeszcze raz. Ciekawe, czy za 20 lat któraś z książek czytanych obecnie będzie we mnie budzić takie żywe wspomnienia.
Uwielbiam takie posty, choć (o rany, jak to możliwe), żadnej, ale to żadnej książki z przytoczonych powyżej nie znam :)
OdpowiedzUsuń