Mimo, ze wiosna ostatnio nieco oklapła, przez kilka ostatnich popołudni mogłam do woli wygrzewać się w gorącym słońcu Botswany. Siedziałam na werandzie domu z mma Precious Ramotswe, kobietą słusznej postury, o bolesnej przeszłości, ale dobrym sercu i dużej dozie zdrowego rozsądku, niezależnej, ciekawej świata i ludzi, zakochanej w swoim kontynencie. W wolnych chwilach popijałyśmy herbatkę z czerwonokrzewu, a kiedy zjawiał się klient Agencji Detektywistycznej Nr 1 przesiadałyśmy się do lekko zdezelowanej białej furgonetki i ruszałyśmy w poszukiwaniu rozwiązania zagadki.
Niesamowicie przyjemna książka. "Przyjemna" to najwłaściwsze słowo - nie oczekujcie thrillera, mrożących krew w żyłach morderstw i szaleńczych pościgów. Wszystko tutaj toczy się w spokojnym afrykańskim tempie. Sama mma Ramotswe przypominała mi Murzynki widywane na ulicach w Anglii - rozłożyste w biodrach, we wzorzystych sukienkach, z dziećmi w chustach zamotanych na plecach, poruszały się ze stoickim spokojem i wydawało się, że nic nie może wyprowadzić ich z równowagi. Rozwiązywanie zagadek nie oznacza dla pani detektyw zarywania nocy, ślęczenia nad papierami czy przedzierania się z pistoletem przez dżunglę - bez problemu znajduje czas na wypicie herbaty, a broni palnej nie posiada.
Tak naprawdę "Kobieca agencja..." nie jest kryminałem sensu stricte. Zagadki detektywistyczne są tylko pretekstem, pozwalającym czytelnikowi odkrywać Afrykę. Sprawy mma Ramotswe bywają różne - czasem bardzo poważne, czasem dość zabawne. A to córka znika po lekcjach nie wiadomo gdzie, a to trwale znika czyjś mąż, inny mąż chyba zdradza, a pewien człowiek nie jest tym, za kogo się podaje. McCall Smith nie idealizuje jednak Afryki i spod lekkiego tomu przebijają bardzo poważne problemy tego kontynentu i społeczeństwa - korupcja, narkotyki, fatalna sytuacja kobiet, śmiertelnie niebezpieczna przyroda itp.
Podsumowując - mądra i relaksująca lektura, taka do której na pewno będę chciała wracać.
A jeszcze bardziej niż słońce Botswany rozgrzewa mnie fakt, że powstało aż dwanaście tomów o agencji mma Ramotswe (co prawda skromnych objętościowo- wystarczają na jedno popołudnie, jak się ma całe wolne popołudnie, rzecz jasna), a do tego ekranizacja w postaci serialu, którego nie omieszkam obejrzeć.
Alexander McCall Smith
Kobieca Agencja Detektywistyczna nr 1
The No.1 Ladies' Detective Agency
Zysk i Ska 2004
ss. 186
Alexander McCall Smith
Kobieca Agencja Detektywistyczna nr 1
The No.1 Ladies' Detective Agency
Zysk i Ska 2004
ss. 186
Kocham Afrykę, więc książkę obowiązkowo zapisuję na listę "chcę przeczytać":).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
skoro aFRYKA, TO MOŻE BYĆ RZECZYWIŚCIE CIEKAWA:) ZAPRASZAM DO MNIE...TAKŻE KSIĄŻKI
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę kilka lat temu i dokładnie tak ją odebrałam:) Bardzo jestem ciekawa kolejnych części, ale chyba najpierw czeka mnie powtórka pierwszej (co jest całkiem przyjemną perspektywą), bo chyba niektóre jej wątki są potem kontynuowane. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMam trzy pierwsze części na półce, a po Twojej recenzji, nie mogę się doczekać ich lektury :)
OdpowiedzUsuńKasandra i Demismo - ja tez uwielbiam książki o Afryce :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńViv -ja już zacieram rączki na dwie kolejne części, które czekają na półce, tylko muszę sobie dawkować, bo jak je szybko połknę, to będę musiała zaraz lecieć po kolejne :)
Isabelle - to tak, jak ja :) Też mam 3 pierwsze i też nie mogę się doczekać lektury (kolejnych dwóch). Pozdrawiam :)
Dla mnie ta książka była bardzo słoneczna, mmm...
OdpowiedzUsuńTak, też planuję zajrzeć do pozostałych części :)