... i naprawdę nie wiem za sprawą czego, bo nie treści. Pani Lackberg jest mistrzynią w laniu wody. Najpierw obserwujemy rozgrywające się wydarzenia, potem czytamy jak jedna osoba opowiada o nich drugiej, następnie mamy rozmyślania trzeciej osoby o ww., żeby zakończyć spotkaniem policyjnego teamu, na którym podsumowują co? - oczywiście owo wydarzenie. I tak w koło, tej no..., latarni.
W fabułę wplecione są dwie naprawdę dobre historie - o współcześnie żyjącej Annie i o Emelie - żonie latarnika z XIX w. Obie dzieją się na małej skalnej wysepce z latarnią morską, zwanej Wyspą Duchów - bo dusze ludzi, którzy tam zmarli, nigdy jej nie opuszczają. Dobre, klimatyczne, zapadające w pamięć opowieści, ale zupełnie zagubione w gąszczu nieistotnych, nudnych wątków.
Główny wątek "zbrodniczy" - morderstwo pewnego mężczyzny, Matsa Sverina, który został zastrzelony strzałem w tył głowy w drzwiach własnego mieszkania - jest nader ślamazarny i mało interesujący. Jak zwykle mamy też obyczajowy temat przewodni - jest nim strata dzieci - oraz całą masę wątków pomniejszych, np. budowę nowoczesnego spa we Fjallbace, a także dalsze losy absolutnie każdego pracownika miejscowej policji. Jak zwykle u tej autorki życie kręci się wokół rozmnażania... Jeśli nawet ktoś jest bezdzietny, to tylko przez przeoczenie.
Można przeczytać, nie trzeba.
Camille Lackberg
Latarnik
Fyrvaktaren
Czarna Owca 2011, ss. 496
Niepoprawna wielbicielka "Alicji w Krainie Czarów", zawyża poziom czytelnictwa, folguje nałogowi, uprawia tsudoku i hoduje dwa małe mole (książkowe). Poprzednia nazwa bloga (Jedz, tańcz i czytaj) zdezaktualizowała się - mam dzieci, nie mam czasu na nic, ale nadal czytam. Zamiast spać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Winter is coming... Tym razem w komiksie.
Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...
-
Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...
-
Cztery lata wierni czytelnicy Jeżycjady odczekali się na przyjazd Magdusi do Poznania. Ja też czekałam. Oczekiwanie dłużyło mi się niemi...
-
To mój najnowszy zakup, długo za mną chodził i wreszcie się skusiłam. Słownik obrazkowy wbrew pozorom nie jest przeznaczony wcale dla na...
Mam ostatnio wrażenie, że pisanie dwustustronicowych książek jest passe;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jakoś mi się na półce uzbierało sporo 500-stronicowych cegieł. Ale ja lubię grube książki :)
Usuńhihi się uśmiałam.
OdpowiedzUsuńNo, tym laniem wody wkomponowała się w Latarnika, latarni i całe morze.
Czytałaś wszystkie części po kolei?
Pierwsza mi się spodobała, przy drugiej straciłam nerwy. I mało nie padłam, jak z dwa tygodnie później wcisnęli mi część czwartą :) To było rok temu ale do dziś mi nie po drodze z częścią trzecią... :)
Akurat trzecia - "Kamieniarz" - jest chyba najlepsza, pamiętam, że zagadka naprawdę mnie wciągnęła. Za to kolejne można sobie spokojnie darować :)
UsuńŚwietnie podsumowałaś twórczość pani Lackberg:), do podobnych wniosków doszłam po lekturze Kamieniarza niby fajna historia ale rozbudowana do granic wytrzymałości.
OdpowiedzUsuńW kolejnych tomach jest jeszcze gorzej - wątki kryminalne chowają się w tle, a na pierwszy plan wysuwają się zagadnienia rodzinne...
UsuńZapowiadało się ciekawie, szkoda, że w podsumowaniu ta książka wypada tak słabo :(. Więc odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńLackberg ma też wielbicielki, więc nie sugeruj się wyłącznie moją opinią ;)
UsuńPodsumowanie mistrzowskie, chociaż nie czytałam. Ja właśnie wsiąkłam w mroczny klimat Oslo z kryminałów Nesbo. Moim zdaniem mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńO, a ja właśnie zastanawiałam się nad Nesbo i nie byłam pewna, czy warto. Ale skoro zachwalasz, to się zapoznam :)
UsuńKsiążki Lackberg do pewnego momentu mi się podobały. Ale zakończenie "Syrenki" tak mnie zirytowało, że stwierdziłam, że nie sięgnę już po "Latatnika". Co za dużo to niezdrowo...
OdpowiedzUsuńMnie w "Syrence" zirytowała mnogość ciąż, Lackberg jest prekursorką nowego gatunku - kryminału rozpłodowego. Zakończenie nawet mnie zaciekawiło, ale i tak dowiedziałam się, co dalej z blurba reklamującego "Latarnika", więc nie czułam presji, żeby sięgać po kolejną. Moja siostra jednak bardzo je lubi i zawsze mnie "poczęstuje" kolejnym tomem, a jak już mam pod ręką, to nie umiem odmówić ;).
Usuń