25 stycznia 2011

Dziecinnieję

Może nie powinnam się przyznawać. Albo zakamuflować to pod filozoficznym procesem szukania wewnętrznego dziecka. Prawda jest jednak taka, że czuję się przepracowana, przybita nieustanną ciemnością, a w dodatku mojego Lubego wyniosło na inny kontynent i znowu jestem słomianą wdową. Wszystko to razem powoduje chandrę, a stan ten przejawia się u mnie w namiętnym oglądaniu filmów skierowanych do grupy wiekowej co najmniej o połowę młodszej niż ja. Myślicie, że istnieje jakieś wsparcie dla takich przypadków? Miejsce, gdzie mogłabym wstać i odważnie powiedzieć "Jestem Lilybeth, mam prawie 30 lat i regularnie oglądam filmy dla dzieci"?

Nie?
Trudno. W takim razie opowiem o tym Wam.

Wild Child czyli kolejny film o szkole z internatem. Trafiłam na niego przypadkiem, idąc tropem aktorki June Temple (pierwsza z prawej), która ma szczęście do ról pensjonarek - grała w Cracks i Dziewczynach z St. Trinian.


Bohaterka, rozpuszczona amerykańska laleczka Poppy Moore (Emma Roberts), zostaje umieszczona w brytyjskiej szkole z zasadami, co ma nieco ją utemperować. Poppy początkowo marzy o ucieczce, ale powoli zaczyna doceniać swoje nowe otoczenie i odkrywa, że w życiu nie chodzi tylko o nowy błyszczyk i kolejną imprezę.

Prosta bajka, ale bardzo dobrze opowiedziana - ciepła, sympatyczna, wciągająca i wiarygodna. Do tego z mądrym przesłaniem (ale bez zbyt nachalnego amerykańskiego morału, wypowiadanego pod koniec drżącym patetycznym głosem). Wartościowa pozycja dla nastolatek, a przyjemna - dla wszystkich.  Z czystym sercem polecam.

Wild Child: Zbuntowana księżniczka, reż. Nick Moore, Francja, USA, Wielka Brytania 2008.



Ballet shoes to ekranizacja powieści dla dzieci Noel Streatfeild - zawsze chciałam ją przeczytać, a nie miałam okazji, więc jak zauważyłam ekranizację, natychmiast po nią sięgnęłam. Do filmu przyciągnęła mnie też odtwórczyni jednej z głównych ról, czyli Emma Watson - chciałam zobaczyć, jak Hermiona radzi sobie w innych filmach. 


Bardzo jestem teraz ciekawa oryginału, bo film jest urzekający. Akcja toczy się w Londynie lat 30. XX w. Pod opiekę badacza i podróżnika, wielbiciela skamielin, trafia jego mała krewniaczka, Sylvia. Początkowo oporny, opiekun przywiązuje się do dziewczynki. Kiedy ta trochę podrasta, ze swoich podróży przywozi kolejną dziewczynkę, uratowaną gdzieś po drodze. Malutka Pauline otrzymuje nazwisko Fossil, na cześć skamielin. Wkrótce dobrotliwy opiekun przygarnia kolejne sierotki - Rosjankę Petrovę i córeczkę baletnicy - Possy. Sam nie rezygnuje z podróży, więc to Sylvia i jej stara niania muszą dziewczętom matkować. Kiedy badacz nie powraca z kolejnej wyprawy, na Sylvię i trzy "siostry" Fossil spada ciężar utrzymania siebie i wielkiego domu. Pojawiają się sublokatorzy - smutny mężczyzna, emerytowane nauczycielki i nieco już "zużyta" tancerka. Cała gromadka wspiera się nawzajem, a siostry Fossil zyskują szansę na przyszłość - za namową tancerki trafiają bowiem do szkoły tańca i na scenę. 


Film jest naprawdę ładnie nakręcony i dobrze zagrany, bardzo angielski w klimacie. Emma Watson spisała się znakomicie. Co prawda początkowo nie mogłam przestawić się na myślenie o niej per Pauline Fossil, bo przecież wyglądała jak Hermiona :), ale szybko zyskała w moich oczach pełną wiarygodność, jako mała dziewczynka marząca o karierze aktorskiej.

Polski tytuł to "Zaczarowane baletki",  chociaż, co w nich zaczarowanego było - nie wiem :) Film jest całkowicie realistyczny, bez żadnych magicznych wstawek.

Zaczarowane baletki, reż. Sandra Goldbacher, Wielka Brytania 2007

cdn.

17 komentarzy:

  1. Filmu nie widziałam, a pamiętam, że książkę czytałam w dzieciństwie i byłam nią zafascynowana;) Dzięki, że o nim wspomniałas;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zobaczyłam ją n zdjęciu to od razu: Oho! Hermiona! To samo jak patrzę na Radcliffa - Harry ;) Tak już chyba jest. Kiedyś jedna starsza babka pobiła na ulicy torebką Barcisia (Norka z Miodowych Lat), bo w jakimś tam filmie (pewnie chodziło o Ranczo i rolę "czarnego charakteru" ;) ) zrobił coś jej ukochanemu bohaterowi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, mnie dopada coś podobnego i radzę sobie oglądając serial "Gilmore Girls" (polski tytuł to były chyba "Kochane kłopoty"). W sumie też raczej dla nastolatek.

    Przegnania chandry życzę i czekam na ciąg dalszy.

    "Baletki" muszę koniecznie obejrzeć. Też nie czytałam tej książki, a chciałam, a poza tym uwielbiam wszelkie filmy kostiumowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobrze, skoro tak się sytuacja przedstawia .... jestem Tajemnica mam 33 lata i oglądam bajki dla dzieci w sytuacjach kiedy nie mogę sobie sama ze sobą poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Macie mnie - mam na imie Kasia, lat 40+ i lubie w chwilach dola i zwatpienia w sens zycia, czytac ksiazki mlodziezowe, filmy ogladac tez Mam w kolejce dwie kiazki Nowak i dwie Musierowicz (czekam na jej McDusie z niecierpliwoscia), co gorsze to jest zarazliwe i moja corka, lat 21 w tym roku, tez podczytuje te pozycje. Co wiecej, nasze ostatnie zamowienie opiewajace na 3 ksiazki, ma na liscie najnowsza Nowak, bo ja obie uwielbiamy) Kiedy zebranie ACKM? (Anonimowych Czytelnikow Ksiazek Mlodziezowych).
    Balley shoes uwielbiam, nie wiedzialam, ze wyszly po polsku,kupilabym corce, jak byl jej czas. Ale moze i teraz jest, skoro sie do tego przyznalyscmy. Chyba poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy25.1.11

    Też się przyznaję bez bicia. Latek na karku trochę już jest, a młodzieżówki lubię bardzo - i książkowe, i filmowe.
    Te "Zaczarowane baletki" kiedyś czytała moja córka i była zachwycona. Nie wiedziałam, że jest film.
    Ten pierwszy też muszę poszukać, na pewno nam się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na przykład zauważyłam, że z wiekiem (a mam już słuszne 26 lat) coraz częściej oglądam filmy o których wiem, że zakończą się szcześliwie :) A na poprawę humoru polecam: "Łatwa dziewczyna". Radość po pachy! :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. oj tam, wazne że ty masz ochotę oglądać sobie takie filmy, anie to ile masz lat :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, rozwalił mnie twój wstęp ;)
    Przyznaję się bez bicia, że nadal oglądam komedie romantyczne, nieważne, że i tak wystawiam im niskie oceny, ale większość z nich i tak ma szansę trafić na mój ekran. Nic na to nie poradzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Scathach - do usług :) Ja książkę pewnie przeczytam, ale o tym sza, bo to przecież dla dzieci ;)

    Szfagree - myślę, że gwiazdy Harry'ego Pottera będą miały dość ciężko, jeśli zechcą kontynuować karierę i uwolnić się od wizerunku, który się do nich przykleił. Bardzo się zrośli ze swoimi filmowymi odpowiednikami.

    Ysabell - ja celuję raczej w produkcje dla dzieci, bo nawet będąc nastolatką nie lubiłam filmów dla nastolatek ;) "Baletki" polecam, przesympatyczny film. A ciąg dalszy nastąpi, ale najbliższa recenzja chyba będzie książkowa - wypadałoby, bo jakoś ostatnio mało literatury na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tajemnica - no to już mi raźniej :) Grunt to nie stosować "wyparcia (represji)". To pierwszy krok do ozdrowienia :) Chociaż, jak się nad tym zastanowię, to wcale nie chcę ozdrowieć.

    Kasia.eire - oj, bo Musierowicz to wcale nie jest dla młodzieży. Moja mama też ją czyta, jest dwa razy starsza ode mnie (w tym momencie). A po Nowak muszę sięgnąć, bo nigdy się z nią nie spotkałam (tzn. na blogach i owszem, ale nie w postaci ksiażkowej). A ACKM ma coraz więcej członkiń ;)

    Beatrix - polecam oba. "Wild child" też jest wart obejrzenia, chociaż może zdjęcia są mało reprezentacyjne. I, przy okazji, witamy w ACKM ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. The book - skoro po pachy, to obejrzę :) Słyszałam o tym filmie. Z tymi szczęśliwymi zakończeniami też tak mam. Strach pomyśleć co będzie za 10 lat.

    D. - pewnie tak, ale głupio to tak rozgłaszać publicznie ;)

    Kornwalia - nic na to nie radź, widać tak trzeba :) Zresztą ja też tak robię, np. czytuję nowe kryminały Chmielewskiej, wiem, że mi się nie spodobają, wkurzam się, a potem i tak sięgam po następny. Widać moja psychika tak lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy26.1.11

    Na czytanie, czy oglądanie bajek nigdy nie jest za późno. Ja sama lubię wracać czasami do Narnii, Hogwartu czy bajek Disneya ;) Na razie nie mam czasu nawet na rozejrzenie się za tymi filmami, ale jak tylko zamieszanie sesyjne się skończy to na pewno je obejrzę ( i Dziewczyny z St. Trinian również ;). Mam pytanko - co uważasz o filmie Cracks ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyjemnostki - Cracks bardzo mi się podobał. Możesz zajrzeć do mojej recenzji, o tu: http://jedztancziczytaj.blogspot.com/2010/10/dziewczeta-wracajcie-na-pensje.html :) Hogwart - zawsze, a wpis o Narnii niedługo będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się też mogę zapisać do klubu :) ostatnio oglądam filmy na TV Puls - baśnie nadają -najpiękniejsze baśnie braci Grimm :) a bajkę zawsze z chęcią obejrzę :D

    OdpowiedzUsuń
  16. oglądałam obie cześći Dziewczyn z St. Trinian. :) naprawdę mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aneta - klub nam rośnie w siłę i dobrze :)

    Varia - cieszę się, nie będzie mi już głupio przyznawać się publicznie, że też się dobrze bawiłam ;)

    OdpowiedzUsuń

Winter is coming... Tym razem w komiksie.

Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...