Najpierw nie było, a potem było. Przed Bogiem nie było nikogo.
Anita Amirrezvani
Krew Kwiatów
The Blood Of Flowers, tłum. Jarosław Skowroński
Wyd. Cyklady 2007
ss. 440
Od tych słów zaczynają się perskie opowieści, to odpowiednik naszego "dawno dawno temu".
Lata 20. XVII w., kometa widoczna nad Iranem zwiastuje ponure wydarzenia. Wyraźne piętno odciśnie na życiu 14-letniej bohaterki. To miał być jej szczęśliwy rok, rodzice planowali wydać ją za mąż. Niestety - ojciec ginie tragicznie, ona i matka zostają bez środków do życia i muszą przenieść się z rodzinnej wsi do wielkiego, hałaśliwego i całkiem obcego miasta, Isfahanu, pod opiekę nieznanego stryja i jego niezbyt przyjaznej żony. Bez ojca, zmuszona do upokarzającego, tymczasowego kontraktu małżeńskiego, nasza bohaterka odkrywa powoli, że własne szczęście zależy od niej samej. Zanim (jeśli w ogóle) je osiągnie zmuszona będzie jednak przeżyć wiele...
Rzadko się zdarza, żebym dobierała lektury po okładce, ale ta urzekła mnie kolorystyką (chociaż mój biblioteczny egzemplarz miał całkiem wytarte literki). Zresztą lubię opowieści z Bliskiego Wschodu, pachnące kawą i dymem z nargili, przeplatane tymi przedziwnymi wschodnimi baśniami, w których mnożą się nieprawdopodobieństwa, a nie sposób dopatrzeć się morału. "Krew kwiatów" wpasowuje się w ten schemat doskonale - historia głównej bohaterki uzupełniana jest legendami opowiadanymi przez jej matkę (z wyjątkiem dwóch wymyślonych przez pisarkę, reszta legend jest autentyczna), a zamiast nargili mamy - równie egzotyczne - perskie dywany. Bohaterka - celowo bezimienna* - ma dar umiejętnego tkania jedwabnych dywanów, z których wyplatania słynął Isfahan. Ten talent, który ma szansę rozwijać pod okiem stryja, mistrza w tej dziedzinie, stanie się jej błogosławieństwem.
O sztuce wyplatania perskich dywanów dowiedziałam się z tej powieści całkiem sporo. O XVII-wiecznym Iranie tez co nieco - książka powstawała przez 9 lat, a autorka starannie przeszukiwała źródła, więc wierzę, że odmalowała wiernie tamte czasy. Moja wiedza nie pozwala mi tego zweryfikować. Sama historia była zajmująca i wytrwale kibicowałam bohaterce. Mimo wszystko jednak, nie potrafię się tą powieścią zachwycić. Niby wszystko było w porządku, brak wyraźnych wad. Jednak cala historia zlewa mi się w jedno z wieloma podobnymi, mówiącymi o ciężkim losie kobiety w kulturze islamu. Bohaterka co prawda nieco inna, bo walczy o własny los (wydawała mi się zresztą w tym zbyt współczesna), ale nie z tych, które głęboko zapadają w serce czytelnika. Podejrzewam, że za tydzień nie będę już pamiętać tej książki.
Podsumowując, polecam zainteresowanym tematem. Ładna lektura, ale nie obowiązkowa.
* Autorka nie podała imienia bohaterki w hołdzie anonimowym mistrzom sztuki tkania dywanów. Dywany przeżyły swoich twórców. Tylko najwięksi otrzymywali od szacha pozwolenie na wplecenie swojego miana w tkane dzieła.
Wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale zaciekawiła mnie, przyznam się szczerze, Twoja recenzja :) Z chęcią po nią sięgną, gdy tylko nadarzy się okazja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Okładka faktycznie urzekająca;) Reszta nie całkiem mnie przekonuje, ale brzmi nieźle, tylko nieco wtórnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Egzotykę w takim właśnie wydaniu uwielbiam! Dzięki za podpowiedź:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Okładka jest rzeczywiście bardzo zachęcająca ale fabuła jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńCzytałam stosunkowo niedawno i faktycznie - czyta się w miarę gładko, ale szybko z głowy ulatuje. Mi się podobało właśnie to, że bohaterka była aktywna, walczyła z losem, a nie z pokorą znosiła jego przeciwności.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz łańcuszki... to już wiesz, gdzie go szukać ;)
OdpowiedzUsuń