22 lipca 2011

Głos Gilgamesza dobiega z otchłani przeszłości (Czytam klasykę )

Pierwsze koty za płoty (książki za regały?)  ;)  Czytanie klasyki uważam za rozpoczęte.

O czym?
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kobietę... Epos o Gilgameszu ma kilka tysięcy lat, w rolach głównych herosi, bogowie co krok, ale problemy zupełnie zrozumiałe. Gilgamesz był władcą miasta Uruk. Piękny, silny, dzielny... Niestety wprowadził prawo pierwszej nocy, czyli zanim mąż mógł przespać się ze swoją żoną, Gilgamesz pierwszy ładował się oblubienicy do łóżka. Mieszkańcy Uruk byli cierpliwi i posłuszni, ale w końcu nie wstrzymali... No, bo naprawdę... Każdy by się zdenerwował...

Mieszkańcy Uruk zwrócili się do bogów o pomoc, a ci stworzyli męża na podobieństwo Gilgameszowi, Enkidu. Enkidu biegał sobie po lasach z dziką zwierzyną, do Uruk się nie wybierał, więc jak go zwabiono do miasta? Podstawiono mu piękną nierządnicę, która zrzuciła przed nim ubranie i Enkidu rzecz jasna złapał się na lep. Z okazji skorzystał, po czym się zakochał i grzecznie podreptał za śliczną Szamhat. W Uruk zamiast się bić, przemówił Gilgameszowi do rozsądku. Chłopcy padli sobie w ramiona i zostali gorącymi przyjaciółmi (Ty mnie pomożesz, ja Tobie pomogę: cóż złego może nas dwóch spotkać), po czym poszli prać trzeciego, niejakiego Humbabę...(no bo jak nie seks z dziewicami, to chociaż trzeba kogoś pobić - rozrywka jakaś musi być):
 "Zęby ma Humbaba jako kły smoka, lwa oblicze, w starciu jest jak potop!  (...) Na czubku ogona swego i członka ma dwa łby wężów jadowitych."

Ubicie Humbaby nie zakończyło przygód - w Gilgameszu zakochała się bogini Isztar, ale ten odrzucił jej zaloty (bo to zła kobieta była). Wściekła Isztar wyprosiła u ojca potwora, bykołaka, który miał ją pomścić...
Niech Was jednak nie zwiedzie to streszczenie. Pod płaszczykiem "wesołych" przygód kryje się odwieczny ludzki, herosom też nie obcy, lęk:
 "Czyż i ja nie umrę (...)?  W łonie mym rozpacz się zalęgła. Jakże mi to zmilczeć? Jak spokój znaleźć? Trwogę przed śmiercią poczułem, bogowie! Raczcie mnie, jak dotąd, wśród żywych zachować!"

Gilgamesz rusza na poszukiwanie wiecznego życia, choć rozsądniejsi odwodzą go od tego pomysłu:
"Gilgameszu! Na co ty się porywasz? Życia, co go szukasz, nigdy nie znajdziesz! Kiedy bogowie stwarzali człowieka, śmierć przeznaczyli człowiekowi, życie zachowali we własnym ręku. Ty, Gilgameszu, napełniaj żołądek, dniem i nocą obyś wciąż był wesół, codziennie sprawiaj sobie święto, dnie i noce spędzaj na grach i pląsach! Niech jasne będą Twoje szaty, włosy czyste, obmywaj się wodą, patrz, jak dziecię twej ręki się trzyma, kobiecą sprawę czyń z chętną niewiastą: tylko takie są sprawy człowieka!"

Ale czy Gilgamesz posłuchał rad, czy nie, tego Wam nie zdradzę. Poczytajcie sami...

Rękopis ;) *
Jak?
Przedstawiłam Wam tę historię w lekki sposób, bo czytanie klasyków nie polega na biciu pokłonów ("bo to takie stare"). To nie szkoła, można z lektur czerpać frajdę ;) Trzeba jednak zaznaczyć, że język utworu, choć  bardzo piękny i melodyjny -  z licznymi powtórzeniami podobnymi do refrenów - jest trudny w odbiorze. Ostatecznie ta proza ma ponad dwa tysiące lat, a i tłumaczenie ze starobabilońskiego łatwe nie było.

* Fragment tablicy jest wystawiony w British Museum (wśród innych łupów wywiezionych z dawnych kolonii). Mogę się pochwalić, że byłam i widziałam.


Skąd?
Gilgamesz (lub Bilgamesz) był (najprawdopodobniej) postacią historyczną, rzeczywistym królem sumeryjskiego miasta Uruk w I. poł. III tys. p.n.e.  Był bohaterem wielu legend, które potem przybrały postać Eposu, składającego się z 12 tablic-rozdziałów. Trzeba przyznać, że zapisał się ludziom w pamięci...
Trudno nam teraz zrozumieć jaką rzeczywiście rolę pełniły opowieści o tym bohaterze - przecież ludzie nie trzymali kamiennych tablic z opowieściami na stoliczkach nocnych, żeby sobie przed snem poczytać - niemniej przygodowa akcja pierwsze połowy nasunęła mi nieodparte skojarzenia ze współczesnymi opowiadaniami o superbohaterach. Taki Indiana Jones z Mezopotamii...  Jego wpływ na kulturę był jednak bez porównania większy niż współczesnych bohaterów o króciutkich żywocikach - o Gilgameszu pamiętano co najmniej przez 2 tysiące lat... (najwcześniejsze wzmianki z 2. połowy III tys. p.n.e., ostatni fragment Eposu z I w. p.n.e.).
Druga część Eposu - znacznie bardziej filozoficzna, odwołująca się do najgłębszych lęków - mimo starożytnej otoczki wydała mi się niezwykle aktualna. Minęły tysiące lat, ludzie zapomnieli o sumeryjskich bóstwach, ale niemożność pogodzenia się kruchością ludzkiego losu pozostała. Może dlatego epos o Gilgameszu nie został zapomniany, bo porusza kwestię wiecznie żywą?


Ciekawostki
W eposie można znaleźć znaną wszystkim opowieść o wielkim potopie - tylko Noe nosi tu imię Utnapiszti.

Współcześnie

Gilgamesz Joan London to nie ponowne opowiedzenie starożytnej historii, to próba odnalezienia jej współczesnych odniesień. Akcja powieści zaczyna się w londyńskim szpitalu i natychmiast przenosi się do Australii. Edith, główna bohaterka, podróżując przez Londyn, Stambuł, Batumi, Tyflis (czyli Tbilisi), Erewań, Tabriz, Aleppo i Aleksandrię tropi swoje przeznaczenie. "Gilgamesz" to wspaniała i oszczędna, a zarazem poruszająca opowieść o spotkaniach i ucieczkach, przyjaźni i miłości, stracie i akceptacji.
Zainteresowało mnie to. Czy ktoś z Was czytał? 




Anna In w grobowcach świata Olgi Tokarczuk to opowiedziany na nowo - po mistrzowsku - mit o bogini Innanie. Starożytne wierzenia i futurystyczne wizje... Mnie książka zachwyciła bezgranicznie, ale uwaga - jeśli ktoś nie lubi czytać mitów, będzie mu ciężko. Język jest bardzo pięknie stylizowany, po Eposie o Gilgameszu widzę i doceniam to jeszcze bardziej, niemniej jeśli odrzucają Was cytaty z Gilgamesza zamieszczone w notce, to i z Anną In nie pójdzie Wam łatwo.







Korzystałam z wersji zamieszczonej tutaj: http://free.of.pl/m/mysticearth/mitologia/su/gilgamesz.pdf. Jakość nie jest niestety idealna.

8 komentarzy:

  1. Czytałam "Annę In..." niedawno - i byłam przejęta, zachwycona, zadumana tą lekturą. A jeszcze bardziej właśnie - tym, że została napisana na podstawie mitu, który przetrwała tyle lat...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oleńka - Anna In i Bieguni to ex aequo moje ulubione książki Tokarczuk - mogę je otworzyć na dowolnej stronie, zacząć czytać i zawsze będę zachwycona. Opracowanie sumeryjskiego mitu przez tę pisarkę uważam za mistrzowskie - połączenie dalekich wierzeń z niezwykłą wyobraźnią, opakowane w poetycki język - warte każdej nagrody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bardzo lubię "Biegunów". I całą resztę. Kocham jej styl - w kilku prostych słowach potrafi przybliżyć wielkie prawdy. Dotknąć nas do głębi. Kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Annę Inn..." i też byłam zachwycona. Książka nie zebrała najlepszych recenzji, czego zupełnie nie rozumiem. Epos o Gilgameszu czytałam trochę ponad rok temu i zaskakujące, jak mało już z niego pamiętam...
    Na tym chyba polega magia klasyki, że po kilku tysiącach lat sprawy, które porusza nadal są aktualne i przemawiają do współczesnego czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  5. Oleńka - podpisuję się całą sobą pod Twoim komentarzem :)

    Lilithin - ja fragmenty Gilgamesza przerabiałam na studiach - jako źródło historyczne - i zapomniałam o tym zupełnie, przypomniało mi się dopiero, jak zaczęłam czytać. Ale o ile wtedy była to dla mnie męczarnia, teraz czytało mi się bardzo przyjemnie. Może dorosłam do lektury.
    A recenzje Anny In poza blogosferą czytałam dobre, natomiast wśród moli-blogerów jakoś mało zachwytów było. Tez mnie to bardzo dziwiło, tym bardziej cieszę się Waszymi komentarzami - że jednak sama nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy30.11.11

    Czytałaś jak widzę któreś z wcześniejszych wydań - w najnowszym oprócz drobnych poprawek imiona brzmią: Szamchat, Chumbaba. Co może ma znaczenie tylko o tyle, że w każdym kolejnym wydaniu Stiller przechodzi w kąśliwościach samego siebie, ale i rzec trzeba że jego posłowia zazwyczaj już nie mają równych. Polecam więc posłowie trzeciego wydania, z całą historią wydawania "Gilgamesza"! P

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy1.4.12

    Fragment pierwszej tablicy w dziwacznej parafrazie R.Stillera dokonanej z nowożytnych językow (głównie z rosyjskiego):
    "W sypialniach skarżą się mężowie Uruku: Rodzicom Gilgamesz synów odbiera! Po dniach i po nocach, rozszalały, ciała zażywa. Czy to jest pasterz warownego Uruku, Gilgamesz, pasterz synów Uruku potężny a sławny, wszystko wiedzący? Dziewice od ich matek bierze Gilgamesz, poczęte z wojowników, przeznaczone dla męża!" widać że było to cuś więcej niż "prawo pierwszej nocy" (bez względu na płeć).
    Na szczęście nie znam posłowia, a stylu Stillera nie ukrywam że nie cierpię (jego np. przekład "Alicji w Krainie Czarów" jest koszmarny).
    Angielski pisarz Robert Graves w obszernym a nudnawym w jego wykonaniu zbiorze 'Mitów Greckich' dopatrzył się podobieństwa przygód Gilgamesza do prac Herkulesa (a dokładnie to Gilgamesz miał być prawzorem dla Herkulesa, Enkidu zaś dla Jolaosa, jeśli to prawdą, to i tak greckie mity są bez porównania bardziej zajmujące). Ale oczywiście zgodzić się wypada iż sprawy poruszone w tym poemacie, jednym z pierwszych spisanych w historii ludzkości, są i będą aktualne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trafiłam na tą stronę, gdyż jestem pod wpływem muzycznej realizacji Eposu o Gilgameszu w wykonaniu teatru CHOREA z utworami w oryginalnym języku akadyjskim, a także polskimi. Gorąco polecam!
    http://ninateka.pl/audio/gilgamesz-tomasz-krzyzanowski

    OdpowiedzUsuń

Winter is coming... Tym razem w komiksie.

Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...