Autor: Andre Martins de Barros |
Tyle ostatnio podsumowań na blogach, że aż się poczułam zmobilizowana.
Nie zamierzam jednak liczyć przeczytanych książek ani zobowiązywać się, że przeczytam więcej w roku kolejnym. Przeczytałam tyle, ile mogłam, na ile pozwala mój tryb życia i ile sprawiło mi przyjemność. Jako że przewidywana długość roku 2011 również wynosi 12 miesięcy, podejrzewam, że przeczytam ich z grubsza tyle samo. Parę zobowiązań chcialam jednak podjąć.
Zobowiązuję sie wobec siebie samej, ale robię to publicznie, wdrażając tym samym w życie tzw. metodę de Gaulla (ponoć kiedy de Gaulle chciał rzucić palenie, powiedział o tym wszystkim dookoła i potem musiał rzucić, żeby nie było, że słowo de Gaulla nic nie znaczy).
A więc, ehem ehem, zaczynam.
W roku pańskim 2011 obiecuję solennie:
1.
Nie kupować zbyt wielu książek
Tak jest - to nie żart. Główną przyczyną jest konieczność oszczędzania (nie oszukujmy się, gdybym była bardzo bogata, nic by mnie nie powstrzymało od zakupów - pewnie miałabym osobny pokój do ustawiania stosików).
Poza tym jednak przez ostatni rok zgromadziłam na półkach taki zasób nieprzeczytanych książek, że spokojnie starczy mi na cały rok, zwłaszcza, że mam blisko domu trzy nie najgorzej zaopatrzone biblioteki i uwielbiam do nich chodzić. Kupuję książki, które naprawdę chcę przeczytać, nigdy w ciemno, skuszona okładką, dlatego ustawianie tych upragnionych na półce i trzymanie ich tam nieprzeczytanych przez miesiące i lata (podczas których będę kupować kolejne i też je tam dostawiać) jest bez sensu, co właśnie do mnie dotarło. Oznajmiam więc, że wolno mi kupować książki tylko w miesiącach, które mają w nazwie literkę... r. Tak to sobie wymyśliłam :) I, tak, wiem, że będzie ciężko.
2.
Nie zgłaszać się do wyzwań czytelniczych
Wyzwania czytelnicze słuszne są i chwalebne, a do tego jeszcze ciekawe i pouczające. Niestety, ja, primo, i tak się nie wyrabiam w założonym terminie, secundo - na ogół mam wtedy chęć czytać coś zupełnie innego niżby wynikało z wyzwania i tertio - ponieważ książki wyzwaniowe na ogół nie są tymi, które aktualnie mam na półce, kończy się to generowaniem nowych stosików (na starych stosikach). Rzecz jasna jest to założenie na najbliższy rok - jak już pozbędę się swoich nieprzeczytanych zapasów, mogę znowu szaleć. Dzięki wyzwaniom poznałam m.in. cudowną literaturę amerykańskiego Południa i podejrzewam, że dużo jeszcze takich niespodzianek mogę odkryć w kolejnych wyzwaniach.
3.
Czytać więcej klasyki
Optymalnie byłaby to jedna książka z kanonu na miesiąc, ale bądźmy realistami i nie zakładajmy niczego z góry ;) Wszystkie te nowości oglądane na Waszych blogach kuszą i mamią, i sprawiają, że nie zostawiam już czasu na książki wydane w poprzednich wiekach. A szkoda, bo kiedy wymieniam książki, które w całej mojej czytelniczej karierze zrobiły na mnie największe wrażenie, to jest to zwykle literatura "z kanonu". Uwzględniam tu też klasykę popularną (to wyzwanie zresztą kusiło mnie specjalnie) - po prostu wszystko, czym zaczytywały się pokolenia od roku 2000 wstecz.
Swoją drogą za komplet klasyki w okładkach autorstwa Coralie Bickford Smith byłabym w stanie popełnić jakąś zbrodnię.
I to by było na tyle... Pomysłów mam jeszcze dużo, ale nie będę przesadzać, bo potem postanowienie sobie, a życie czytelnicze sobie :)
Szczęśliwego roku 2011
zarówno czytelniczo,
jak i na wszystkich innych frontach
Ojjj ja również uwielbiam klasykę. W tym roku maltretowałam wiek XIX, teraz z racji podjętych studiów błądzę w okolicach średniowiecza, renesansu, baroku:D
OdpowiedzUsuńI mam tak jak Ty-stosy nieprzeczytanych książek leżących na pólkach, podczas gdy ja wciąż kupuję nowe, oczywiście ustawiając je na sam przód nie kończącej się kolejki:P
Trzymam kciuki za spełnienie postanowień!
Będziemy Cię pilnować z tym niekupowaniem ;) Powodzenia i do siego roku!
OdpowiedzUsuńprzepiękne te okładki :) a obietnice niekupowania, albo zmniejszenia ilości kupowanych książek... ech ;) każdy wie jak to jest :D
OdpowiedzUsuńi oczywiście najlepszego w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńMnie było zdecydowanie łatwiej rzucić palenie niż dotrzymać słowa na ten rok i nie kupować. Złamałam się w kwietniu czy w maju, nie dałam rady
OdpowiedzUsuńTeż będę się starać mniej kupować w tym roku, ale, nie zobowiązuję się publicznie ;) Za Ciebie będę trzymać kciuki nie tylko jeśli idzie o postanowienia dotyczące nabywania nowych pozycji :).
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wytrwałości w takim razie życzę na ten Nowy Rok :)
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje postanowienia, że aż sama bym się pod nimi podpisała :) a z publicznym udokumentowaniem tego świetna sprawa :) serdeczności noworoczne :)
OdpowiedzUsuńNie, no, Kochana do tego wyzwania - Klasyka literatury popularnej (http://klasykaliteraturypopularnej.blogspot.com/) musisz się przyłączyć i już! Ono jest bezterminowe!!! Jak najbardziej łączy się więc z Twoim postanowieniem numer 3 :)
OdpowiedzUsuńJa miałam w zeszłym roku postanowienie niekupowania, a jak to się skończyło, pewnie napiszę w rocznym podsumowaniu :)
Trzymam kciuki, bo wiem jak ciężko jest walczyć z nagłą potrzebą zakupu kolejnych książek :)
OdpowiedzUsuńAch, ja tam nie robię żadnych postanowień, bo i tam mi nie idą...
OdpowiedzUsuńA co do kupowania książek w miesiącach z literką R to fajna sprawa, ale ja bym pewnie znalazła wymówkę, żeby to były miesiące w języku angielskim, i wtedy hulaj dusza! :D
Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego - pierwsze postanowienie też powinnam wziąć sobie szczególnie do serca.
OdpowiedzUsuńScathach - uwielbiam literaturę XIX wieku :) Pozostałe epoki znam szczątkowo, głównie ze szkoły. Sama z siebie to tylko bardzo lubię Szekspira... A dodawanie nowych książek na wierzch starych stosików to chyba choroba wszystkich moli :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKornwalia - bardzo dziękuje, jakiś biczyk nad plecami bardzo by się przydał ;) Silna wola silną wola, ale nie ma to jak kontrola z zewnątrz.
Edith - ja już ostatnio próbowałam - chyba we wrześniu obiecałam, że do końca roku nie kupię żadnej książki. Złamałam się dopiero w połowie grudnia (za to na całego), więc i tak byłam twarda :) A okładki cudne, jak je widzę, to od razu łamią mi się wszystkie postanowienia ;)
Kasia.eire - dlatego nawet nie próbuję się zobowiązywać, że nie kupię nic przez cały rok. To awykonalne, chyba że się przeprowadzę daleko od księgarń i zostanę odcięta od internetu. Ale tych miesięcy z r wcale nie jest tak mało, powinnam wytrzymać :)
OdpowiedzUsuńGrendella - u mnie już przepadło, teraz nie wypada się wycofać :)
Tajemnica33 - bardzo dziękuję, przydadzą się w dużych ilościach :)
The_book - świetna jak świetna. Jak się złamię, wszyscy będą mnie palcami...tfu,komentarzami wytykać ;) (żartuję, podejrzewam, że wśród moli spotkałabym się z pełnym zrozumieniem)
OdpowiedzUsuńMania czytania - no nie, ja się tak ładnie zobowiązałam, a Ty już mnie kusisz? I co, mam się złamać już na początku stycznia? :) Ale pomyślę. pomyślę...Rzeczywiście, akurat się dobrze wpisuję, ale najpierw jednak postaram się chociaż częściowo pozbyć moich całkiem nieklasycznych stosów.
Odcień purpury - oj ciężko jest, ciężko. Od razu mi się zaczęło przypominać, co jeszcze chciałam zdobyć.
Dabarai - no nie, nie trzeba mi było podpowiadać :D Ale r już w marcu, dwa miesiące przecież wytrzymam, prawda? Chyba...
OdpowiedzUsuńAneta - i z wzajemnością :)
Beatrix 73 - pewnie każdy mól to powtarza... Ale ostatecznie, lepiej przepuszczać na książki niż na ciuchy... przynajmniej brzmi inteligentniej ;)
Te okładki są przepiękne. Przecudowne.
OdpowiedzUsuń