Ten kryminał jest sam jak bagno - czarny, gęsty i wciąga...
Zaczyna się od pozornie zwykłego, nudnego islandzkiego morderstwa (jak je określają śledczy) w Reykjaviku - starszy, mieszkający samotnie mężczyzna zostaje znaleziony martwy. Zginął prawdopodobnie od uderzenia w głowę popielniczką. Wydawałoby się, że to efekt jakiejś kłótni, w której doszło do rękoczynów, gdyby nie tajemnicza kartka znaleziona obok zwłok...
Komisarz Erlendur próbuje rozwikłać zagadkę, grzebiąc w przeszłości zamordowanego. Początkowo wydaje się, że znalezione w mieszkaniu denata stare zdjęcie dziecięcego grobu nie może mieć nic wspólnego ze zbrodnią. Ale czy na pewno?
Chyba porzucę Skandynawię na rzecz Islandii... Co za fantastyczny kraj do popełniania morderstw ;) Chłodny, pusty, ponury. Czytając, oczyma wyobraźni widziałam te wyludnione miasteczka, stare cmentarze, nieustający deszcz, kłębiące się chmury. Obraz społeczeństwa islandzkiego rysowany przez Indridasona też jest bardzo mroczny. Komisarz Erlendur ma dwoje dorosłych dzieci - i syn, i córka popadli w nałogi i próbują, jak mogą, zniszczyć sobie życie.
Erlendur to nie Wallander, nie jest tak wyrazistą postacią, nie przywiązałam się do niego, ale sam kryminał mnie zachwycił i na pewno będę kontynuować znajomość z Indridasonem.
Widzę, że autor wzbudza dość ambiwalentne odczucia. Niedawno czytałam negatywną recenzję którejś z jego książek. To nawet dobrze, bo teraz mam chęć sprawdzić, jaka będzie moja opinia.
OdpowiedzUsuńKlimat w kryminale jest dość istotny, a ten o którym piszesz kusi mnie bardzo - chętnie bym się wczytała w tę książkę
OdpowiedzUsuńTą książkę sfilmowano i film jest naprawdę świetny. polecam
OdpowiedzUsuńhttp://www.filmweb.pl/film/Bagno-2006-354431
Islandia i mnie pociąga i wydaje się fantastyczną tajemnicą do odkrycia, ale głównie przez to, że pochodzi stamtąd jeden z moich ukochanych zespołów- Sigur Ros. Coś musi być w tym odległym kraju, że muzyka tworzona tam jest tak smutna i melancholijna, że wydaje się sama łkać...
OdpowiedzUsuńZ książką w wannie - ja chyba się nie spotkałam dotąd z negatywną recenzją Indridasona. Ale ilu czytelników, tyle opinii. Zawsze trzeba sobie zdanie wyrabiać samemu :)
OdpowiedzUsuńMalineczka74 - to prawda, właściwy klimat to połowa sukcesu. Pewnie dlatego najlepsze kryminały powstają na północy, nawet aurę mają tam odpowiedniejszą ;)
Anonimie - bardzo-bardzo dziękuję za ten link. Nie miałam pojęcia, że powieść sfilmowano, ale z radością obejrzę film :)
Kasiu - ja też uwielbiam Sigur Ros :) Poza tym kilku moich znajomych podróżowało po Islandii i zdjęcia stamtąd były po prostu fenomenalne. Fascynujące miejsce, bardzo chciałabym tam pojechać. Na razie będę podróżować literacko ;)
Ja też sobie kupiłam takie wydanie. I jeszcze jedną, też Polityki, taką czerwoną, nie pamiętam tytułu.
OdpowiedzUsuńMój jeszcze-nie-zięć dostał ode mnie po angielsku na urodziny i jest zachwycony, pora na mnie, i ja się teraz muszę zachwycić
Czytałam, ale wrażenia letnie. Nie porzucaj Skandynawii!
OdpowiedzUsuńKasia.eire - czerwona to chyba z tegorocznej serii? Ja w tym roku kupiłam Mankella "Piątą kobietę", a Indridasona "Grobową ciszę" przegapiłam... A szkoda, bo nią też chętnie bym się zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńAgnes - no nie, Skandynawii tak naprawdę nie porzucę, nie mogłabym ;) Zwłaszcza, ze jeszcze dwa "mankele" na półce czekają.