Wiadomo skąd: z księgarni stacjonarnych i internetowych, antykwariatów, bibliotek, z podaja, od znajomych, a czasem to i jakąś w konkursie da się wylosować. Chyba, że nie mamy dostępu do żadnego z tych przybytków, pieniędzy ledwie starcza do przeżycia, a bez książek żyć nie umiemy.
Wtedy pozostaje kraść.
Tak jak to robiła Liesel.
Wtedy pozostaje kraść.
Tak jak to robiła Liesel.
Markus Zusak
Złodziejka książek
Złodziejka książek
(The Book Thief)
Przekład: Hanna Baltyn
Nasza Księgarnia, Warszawa 2008
ss. 495DROBNA UWAGA
Na pewno umrzecie. *
Narratorem tej książki jest Śmierć. Nic dziwnego w sumie, bo akcja książki toczy się w Niemczech podczas II wojny światowej. Śmierć jest wtedy wszędzie, wszystko widzi, wszystko może opisać. Chociaż zaprzecza jakoby wojna była jego najlepszym przyjacielem. Nie cieszy go jego praca, ale i nie martwi. Czasem wolałby, żeby wypadki potoczyły się inaczej, ale nie ma na to wpływu. Po prostu wypełnia obowiązek.
OPTYMISTYCZNE ZAPEWNINIE
(...) Nie stosuję przemocy. Nie ma we mnie podłości.
Jestem skutkiem.**
Liesel, tytułowa złodziejka książek, fascynuje go. Większość ludzi spotyka tylko raz w życiu, ją miał okazję widzieć wielokrotnie. Po raz pierwszy, kiedy przyszedł po jej małego braciszka, po raz ostatni, kiedy przyszedł po nią samą. Zadziwia go jej nieodparte uwielbienie dla książek - nawet, kiedy jeszcze nie umie ich czytać. Uwielbienie tak silne, że popycha dziewczynkę do kradzieży, mimo okoliczności, w których łatwo stracić życie nawet bez żadnej przewiny. W czasach, kiedy trzeba uważać na każdym kroku, bo może cię wydać jedno słowo, jeden nieostrożny ruch, niewłaściwa znajomość. Kiedy drży się o życie swoje i bliskich, bo nie wiadomo, skąd spadnie cios. Kiedy nawet próba zdobycia jedzenia może być obarczona zbyt wielkim ryzykiem.
Śmierć jest jednak narratorem wyrozumiałym, a nawet współczującym.
Liesel trafia do Monachium (a zarazem na karty książki) na początku 1939 r., kiedy to matka oddaje ją na wychowanie - z niepojętych dla dziecka przyczyn - małżeństwu Hubermannów. Mimo początkowego szoku, dziewczynka aklimatyzuje się, w czym pomagają jej przybrany ojciec i przyjaciel z podwórka Rudy Steiner.
GARŚĆ INFORMACJI O RUDYM STEINERZE
Był o osiem miesięcy starszy od Liesel.
Miał chude nogi, szpiczaste zęby, łobuzerskie
błękitne oczy i włosy żółte jak cytryna.
Będąc jednym z sześciorga dzieci Steinerów,
bez przerwy chodził głodny. ***
Równowaga tego mikroświatka (a i całego świata przy okazji) zostaje jednak zachwiana przez działania Fuhrera. Zmiana nie następuje znienacka, jak to miało miejsce w Polsce, ale przypomina śnieżną kulę. Zaczyna się od kilku płatków tu i tam (nowy styl powitania, poglądy słuszne i słuszniejsze, likwidacja przeciwników politycznych, nowe organizacje młodzieżowe), kula powoli się formuje i rozpędza (pogromy Żydów, powołania do wojska, głód i strach, bombardowania przeczekiwane w schronach), aż wreszcie przybiera takie rozmiary, że praktycznie miażdży życie na Himmelstrasse.
Przybrani rodzice Liesel są prostymi ludźmi, nie znają się na polityce, wiele zjawisk akceptują bez zastanawiania się i podobnie postępuje Liesel. Jednak ich człowieczeństwo czasem zwycięża. W ten sposób do rodziny trafia niemiecki Żyd - Max.
WYCIECZKA PO CIERPIENIU
Na lewo, a może po prawej,
a może naprzeciwko was
jest mała komórka.
Siedzi w niej Żyd.
To śmieć. Umiera z głodu. Boi się.
Proszę nie odwracać wzroku.****
Zusak doskonale oddaje przerażenie, w które wprawia nas postawienie przed faktami, którym nie możemy zaradzić, rozpacz, kiedy odkrywamy, że znajdujemy się w trybikach historii i nie mamy żadnego wpływu na to, co się z nami stanie. Sceny z Maxem chwytają za gardło. Autor pokazuje jednak, że w każdej sytuacji można pozostać człowiekiem, a to pozwala zwyciężyć - nie nad losem, ale chociaż nad lękiem.
Ostatnio głównie marudziłam na blogu, ale tym razem nie będę. Doskonała książka. Wiarygodni bohaterowie, wciągająca akcja, oszczędny styl, fabuła, która chwyta za serce. Plus za pokazanie koszmaru wojny z punktu widzenia Niemców. Do tego piękne wydanie i świetne tłumaczenie. W skali 10-punktowej dałabym 11.
* Tamże, s. 9.
** Tamże, s. 12.
*** Tamże, s. 49.
**** Tamże s. 131.
Zapraszamy do łańcuszka "10 rzeczy które lubię".
OdpowiedzUsuńGrendella i Milvana: http://ksiazkimojejsiostry.blox.pl
To już druga pozytywna opinia o książce, więc chyba w końcu po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNastępna w kolejce. Umieram z ciekawości :D
OdpowiedzUsuńRany, jak Ty ładnie zrecenzowałaś tę książkę. Aż mam ochotę od razu po nią sięgnąć! ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie to na przeczytanie czeka "Posłaniec" - niestety nie mój, a z biblioteki. Myślę, że przypadnie mi do gustu, a zaraz po nim zacznę szukać w bibliotekach "Złodziejki Książek". To podobno rewelacja, a Twoja recenzja uwiecznia mnie w tym przekonaniu :)
Pozdrawiam! (aha, i to ja - Hiliko ;))
Dobra recenzja:) Na książkę polowałem cierpliwie już od jakiegoś czasu a teraz poluję niecierpliwie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Grendella i Milvana - bardzo dziękuję, postaram się jak najszybcie odpowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńIsabelle i The book - naprawdę zachęcam, warto :)
Książkowa - dziękuję, aż się zarumieniłam :)
O ile Złodziejka Książekm miała jednoznacznie dobre recenzje, to o Posłańcu różne zdania słyszałam, na tyle zniechęcające, że nie jestem pewna, czy po niego sięgnę. Czekam niecierpliwie na Twoją recenzję.
Podsluch - dziękuję :) Kontynuuj polowanie, w razie czego możesz wziąć przykład z bohaterki i komuś ukraść... (Byle nie mnie, ja miałam z biblioteki ;) )
Świetna książka, naprawdę polecam :D U mnie można również znaleźć jako taką opinię Złodziejki książek.
OdpowiedzUsuńKońcówka była bardzo wzruszająca.
Własna rodzona siostra nakazuje mi lekturę "Złodziejki książek", a ja ciągle nie mogę się za nią zabrać. Chyba pora wrzucić ją na listę priorytetową;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!