10 czerwca 2014

Dezorientacjonista szuka Boga

No, dobra, może nie jestem neurotyczną Amerykanką pochodzenia żydowskiego, ale z Autorem mogę się identyfikować. Wymyślił dla siebie nową kategorię religijną (dla mnie jak znalazł): dezorientacjonizm.

"Dezorientacjoniści, jak sama nazwa wskazuje, są komplenie zdezorientowani w kwestiach dotyczących Boga i religii. (...) Podnosimy ręce i wołamy ku niebu: "Nie mamy zielonego pojęcia, jakie są nasze poglady religijne. Nie wiemy nawet, czy w ogóle jakieś mamy, ale jesteśmy otwarci na niespodzianki i wierzymy - albo raczej: żywimy nadzieję - że nasze życie ma jakiś głębszy sens."" (s. 10)

Eric Weiner postanawia wziąć sprawy we własne ręce i poszukać wśród licznych religii tego jedynego, właściwego Boga.

"BDPM (Biały Młody Dezorientacjonista Płci Męskiej)młody duchem, otwarty, ciekawy Boga, pozna wszechwiedzące bóstwo w celach rozrywkowych i nie tylko. Ja: zabawny, ujmująco znerwicowany; kocham książki i torby; lubię się przyglądać; liczę na coś więcej. Partner: wszechpotężny, ale troskliwy i kochający, z poczuciem humoru; dba o zdrowie; lubi dzieci; chętnie rozmawia. Zwolennicy palenia i karania niemile widziani. Czy to do ciebie się modlę? Rozważę tylko poważne propozycje." (s. 16)

A jest w czym wybierać, bo liczba religii waha się w okolicach 10 tysięcy i nadal rośnie. Po namyśle Autor decyduje się zgłębić osiem, a żeby było łatwiej nie są to całe systemy religijne, ale ich "wyimki". A więc nie islam, a tylko sufizm, nie katolicyzm, ale franciszkanizm, nie cały judaizm, a kabała. Są wśród nich również tak "odjechane" wierzenia, jak raelianizm (wiara, że życie na ziemi stworzyli kosmici, zwani Elohim) czy wicca (czarwonice i magowie plus cały panteon bóstw do wyboru).

Jaką naukę wyciągnął Autor z tych poszukiwań? Przeczytajcie - zakończenie zaskoczyło samego pisarza.
Ja z kolei wynotowałam kilka rzeczy do zapamiętania, które pojawiły się przy różnych religiach i są właściwie prawdami uniwersalnymi, niezależnymi od wyznania. Oto one:

1."Czy siedząc w pociągu, trzymasz bagaż na głowie? Nie ulżysz w ten sposób brzemieniu, które niesie pociąg, a tylko niepotrzebnie się zmęczysz". Równie bezowocnie trudzimy się, myśląc, że my i tylko my dźwigamy brzemię zwane życiem. (Ramana Maharshi, hinduistyczny mistyk; s. 16)
2. "Najpierw mądrość, potem miłość" (rinpocze Chokyi Nyima, buddyzm; s. 103)
3. "Asceza nie polega na tym, by nic nie posiadać, lecz by nic nie posiadało ciebie" (Ali ibn Abi Talib, czwarty kalif islamu, s. 154)
4. "Kiedy masz wątpliwości, bądź wdzięczny" (brat Angel, franciszkanin, s. 166)
5. Prawdziwie religijni dbają bardziej, ale o bardzo niewiele rzeczy, a wszystkie inne mają w nosie. (...) "Mądrość polega na tym, by wiedzieć, co można pominąć"(s. 226)
6. "Jeśli nie krzywdzisz nikogo, czyń swoją wolę" (porada wiccańska, s. 249)
7. "To nic złego: trzymać się mitu, który został w nas zaszczepiony, kiedy byliśmy dziećmi, ponieważ on i tak w nas będzie, czy tego chcemy, czy nie. Trzeba ten mit przemienić w elokwencję [...]. Trzeba nauczyć się słyszeć jego pieśń." (Joseph Campbell, s. 297)
8. "Przeciwieństwem smutku nie jest szczęście, tylko pewność" (Yedidah Cohen, kabała, s.323)


5 komentarzy:

  1. Bardzo mnie bawia takie ksiazki. Chce z religii tego co pocieszajace i co nie wymaga ode mnie pracy nad soba. Biore tylko to co dla mnie wygodne, nie domagaj sie bron Boze (sic) zadnych zmian. I masz pasowac do moich wyobrazen, koniecznie. To wyimkowe podejscie tez mi sie wydaje dziwne. Swiadomie wybieram tylko jeden element ukladanki, zeby bron Boze nie miec jakiegos niepokojacego, pelniejszego obrazu. No coz, Bog z nim, powodzenia w poszukiwaniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednoczesnie się z Tobą zgadzam i nie zgadzam :) Irytuje mnie deklarowanie przynależności do jakiegoś kościoła z jednoczesnym zaznaczeniem, że "wierzę w to, to i to, ale to i to mi nie pasuję, więc odrzucam, rozgrzeszenie i zbawienie poproszę". Właśnie takie "jestem katolikiem (lub wyznawcą innej religii), ale nie domagajcie się ode mnie dopasowania się do zaleceń wiary".
      Co innego jeśli ktoś otwarcie deklaruje, że nie wierzy, chciałby, ale po prostu nie wierzy, nie potrafi zidentyfikować się z wyznaniem rodziny/otoczenia, nie akceptuje głoszonych przez nie prawd. Ale jednocześnie chciałby wierzyć i szuka religii, która do niego przemówi. Takie poszukiwania przemawiają do mnie bardziej niż ślepe założenie, że jak dziadek i matka w coś wierzyli, to ja też wierzę w to samo, a na wszelki wypadek nie będę roztrząsał detali, po prostu tak ma być i już.
      Autor nie twierdzi wcale, że religia ma pasować do niego i nie wymagać od niego zmian, zakończenie wręcz temu przeczy. No a wyimkowe podejście jest chyba wymuszone objętością książki - inaczej musiałby napisać wielotomową encyklopedię ;)

      Usuń
    2. Alez lilybeth, z cytatow, ktore podajesz wynika wlasnie ze Bog ma sie dostosowac.. Bog ma byc sympatyczny, i przede wszystkim w celach rozrywkowych. Ja ze swojej strony chce wierzyc ze moje zycie ma sens, ale nie jestem pewien czy mam jakies poglady w tej kwestii i nie bede w imie poszukiwania tego sensu nakladal na siebie jakichs ograniczen tylko sie przeslizne wyimkowo. Bog ma spelniac moje oczekiwania. Osoba sympatyczna i rozrywkowa wymagan stawiac nie bedzie. Jesli on w ten sposob szuka religii, ktora do niego przemowi, to daleko nie zajdzie. Juz w ksiazeczkach dla dzieci typu Narnia podkreslano, ze Aslan nie jest oswojonym lwem.
      Ja rozumiem, ze to zartobliwa konwencja, ale wlasnie w pogoni za zartobliwoscia odslania pewien rodzaj myslenia, ktory mnie bawi wbrew intencjom autora.

      Usuń
    3. Ale trudno po jednym żartobliwym cytacie oceniać całą książkę oraz intencje autora, który wcale nie próbuje znaleźć sobie jakiegoś popboga, tylko jako człowiek cierpiący na depresję próbuje odnaleźć sens. Poszukiwania wyimkowe, hmmm, a jak ma szukać? Musi wybrać przecież "z czegoś"? Czy powinien wyjść z założenia, że skoro urodził się w niezbyt religijnej rodzinie, to nie powinien szukać wcale? Czy powienien wejść do pierwszego kościoła z brzegu i brać co dają? Taką drogę wybrał i wcale nie wydaje mi się najgorsza. Jakie ma inne wyjście niż szukać, bo nie bardzo rozumiem?
      Aslan odzwierciedlał Boga chrześcijańskiego, to nie jest jedyny bóg, w jakiego wierzą ludzie, są religie, w których wcale nie ma typowego boga, np. buddyzm. I każda religia ma swoje wymagania, gdyby autor nie był gotowy na wymagania, to chyba wcale by nie podejmował poszukiwań.
      Żartobliwa konwencja to nie to samo co pogoń za żartobliwością. Szuka czegoś głębszego, a że nie jest przy tym śmiertelnie poważnym smutasem (a raczej udaje, że nie jest), to chyba dobrze...

      Usuń
    4. Ach i jeszcze - trudno oceniać człowieka-pisarza przez pryzmat jego książki. Nawet jeśli pisana jest w pierwszej osobie, jako rodzaj autobiografii, to zawsze jest jakaś autokreacja. Wiadomo, że pewne książki się sprzedadzą, inne nie, więc trudno oczekiwać od autora wyboru konwencji, która nikogo nie zainteresuje... "Oto śmiertelnie poważna książka o poszukiwaniach Boga" - już widzę to hasło reklamowe...

      Usuń

Winter is coming... Tym razem w komiksie.

Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...