Porażające.
Zakupiłam na przyszłość dla córy, ze względu na ilustracje Innocentiego. Książka składa się przede wszystkim z obrazków, tekst jest bardzo oszczędny, występuje w postaci pojedynczych zdań ujętych w ramki. Stara bajka została uwspółcześniona - lasem jest tu metropolia, zamiast ciemnych zagajników są zasprejowane podwórka i podziemne przejścia, a szakale i wilki mają ludzkie twarze.
Nie myślałam, że można kogoś przestraszyć bajką o czerwonym kapturku - w naszych czasach. Ale można. Mnie. Z każdą stroną robi się mroczniej, a gardło się ściska. Najcięższy obrazek dla mnie to ten, na którym jest noc, ciemny wieżowiec, tylko w jednym mieszkaniu pali się światło, a na balkonie stoi matka i wygląda dziecka, które powinno już było dawno wrócić do domu...
Dobre do ostrzegania dzieci przed niebezpieczeństwami, bardzo dobre. Świetna ilustracja do pogadanki o niebezpieczeństwach miejskiej dżungli. Tylko żeby mi się potem to dziecko nie budziło z krzykiem. Ale podejrzewam, że matki mogą być bardziej przewrażliwione. W końcu jak byłam dzieckiem, czytywałam te wszystkie baśnie o obtaczaniu w smole, pierzu i wrzucaniu do beczki nabijanej gwoździami oraz różnych innych wesołych aktywnościach i wcale mnie to nie ruszało. Brzuch wilkowi mogli rozpruwać i zszywać dowolną ilość razy i nic. A dorosły człowiek to się zaraz zaczyna zastanawiać, jak można maluszkowi takie horrory opowiadać.
Książkę w każdym razie polecam, rodzicom i dzieciom.
Niepoprawna wielbicielka "Alicji w Krainie Czarów", zawyża poziom czytelnictwa, folguje nałogowi, uprawia tsudoku i hoduje dwa małe mole (książkowe). Poprzednia nazwa bloga (Jedz, tańcz i czytaj) zdezaktualizowała się - mam dzieci, nie mam czasu na nic, ale nadal czytam. Zamiast spać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Winter is coming... Tym razem w komiksie.
Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...
-
Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...
-
Cztery lata wierni czytelnicy Jeżycjady odczekali się na przyjazd Magdusi do Poznania. Ja też czekałam. Oczekiwanie dłużyło mi się niemi...
-
Moje pierwsze zetknięcie z Jane Eyre było całkiem nieświadome. W wieku kilku lat oglądałam z rodzicami jakiś film i jedyne co z niego zapami...
Wygląda interesująco. Jestem bardzo przewrażliwioną matką i obawiam się, że ta książka przeraziłaby również mnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka wartościowa, choć faktycznie nieco zatrważająca.
OdpowiedzUsuń