16 września 2013

Czas się pożegnać

No, nie mogę. Pisanie na blogu nie wychodzi mi i nie za sprawą braku czasu, choć w nadmiarze go nie mam. Chyba straciłam do tej czynności serce i przestałam widzieć w niej jakikolwiek sens. Czytam nadal, oglądam też sporo, ale nie czuję, by moje przemyślenia były aż tak epokowe, by warto je było upubliczniać.

Nie wycofuję się całkiem z blogosfery. Nadal będę prowadzić "Klasykę Młodego Czytelnika", mam nadzieję, że nawet aktywniej niż do tej pory (przy okazji zapraszam na świeżo powstały profil tego bloga na Facebooku). Mam też zamiar umieszczać wpisy (wreszcie!) na blogu "Klasyka literatury popularnej", bo swoją akcję czytania kanonu bardzo chcę kontynuować. A że aktywnie ostatnio zwalczam zjawisko "tsundoku", zapraszam na moje aukcje allegro, gdzie będę wrzucać książki, na które zabrakło miejsca na półkach.

Do zobaczenia w innych miejscach!



Hasło "dobra literatura" zyskało ostatnio nowe znaczenie...

25 komentarzy:

  1. Oj, szkoda! Chętnie tutaj zaglądałam, a twoje opinie zawsze wydawały mi się ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do ponownego poczytania, mam jednak nadzieję. I wszystkiego dobrego na nowej drodze ... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A poczytać na pewno będzie można na Klasyce...

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mnie też szkoda, ale jakoś nie szło...

      Usuń
  4. Szkoda, że stąd uciekasz, ale na pewno jeszcze będę tutaj zaglądać i sprawdzać, czy przypadkiem nie wrzuciłaś czegoś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się przewidzieć, miejsce zostaje ;)

      Usuń
  5. Ja też żałuję :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę sie cieszę, że ktoś będzie żałował, jakby tak nikt nie zauważył, byłoby mi przykro ;)

      Usuń
  6. Ojej, smuteczek. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wrócisz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię, ze nigdy :)

      Usuń
    2. Toteż ja cierpliwie będę zaglądać :)

      Usuń
  7. Jeszcze nie byłam tutaj od czasu Twojej przeprowadzki i urodzin dziecka, dlatego teraz składam serdeczne gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj szkooooooooooda. Może jeszcze kiedyś wrócisz, co? Twój blog jest jednym z pierwszych, które zaczęłam śledzić i jestem do niego bardzo przywiązana :) Samych radości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wrócę, w nowym wydaniu, gdzies, kiedyś, na razie nie potrafię przewidzieć, co mi jeszcze strzeli do głowy. Ta formuła niestety już się przeżyła.

      Usuń
    2. I dziękuję :)

      Usuń
  9. Uściski. Rób, co Ci serce i głowa dyktuje. Choć nie ukrywam, że wolałabym Cię czytać niż nie czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Poczytać mnie można na Klasyce Młodego Czytelnika, w razie czego :)

      Usuń
  10. Jakie słodkie dzieciątko! I jakie ma długie włoski!!! Moja póki co prawie łysa (ma jakiś 1,5 meszek :)). Smutno, że przestaniesz pisać, bo choć nie wpisywałam komentarzy pod linkami, to jednak często u ciebie bywałam... Choć z drugiej strony doskonale Cię rozumiem, sama waham się nad podobną decyzją. Żal mi tylko trochę tych kilku lat pisania, znajomości, ciekawych publikacji... Trzymaj się ciepło i nie zapominaj o nas!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Elka urodziła się z czupryną i tak jej zostało, nie wyłysiała. Każdy na jej widok wykrzykuje: "ale ma włosów!" :D
      Mnie tez bardzo żal właśnie uczestnictwa w tym książkowo-blogowym świecie, mam nadzieję, że prowadząc Klasykę Młodego Czytelnika i bywając na Waszych blogach, uda mi się w nim pozostać :)

      Usuń
  11. Wiesz, co robisz, ale ja jako czytelnik żałuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie żałuj, nie żałuj, sama widzisz, ze tu ostatnio pustynia była...

      Usuń
  12. Szkoda mi bardzo Twojego bloga, bo to jeden z pierwszych jakie zaczęłam przeglądać (jeszcze przed założeniem swojego), ale rozumiem doskonale, że brakuje czasu i cieszę się na wpisy na KMC:).

    OdpowiedzUsuń

Winter is coming... Tym razem w komiksie.

Nadciąga zima – długa, mroźna i niebezpieczna. Legendy mówią o tajemniczej trującej mgle, która się wtedy pojawia, jakby głód i krwiożercz...