Pierwszy czytany kryminał pani Larsson pt. "Burza z krańców ziemi" recenzowałam TU - bardzo mi sie podobał i miałam ochotę sięgnąć o kolejną część opowiadającą o przygodach prawniczki Rebeki Martinsson. Wyszło mi niestety niezbyt chronologicznie, bo nie miałam pod ręką drugiego z kolei tomu, "Krew, którą nasiąkła", wiec sięgnęłam po trzeci, zatytułowany "I tylko czarna ścieżka". A jak się okazało, wydarzenia z drugiej części odcisnęły bardzo silne piętno na bohaterce, przez co początek powieści bardzo mnie zadziwił. No i mam wrażenie, że chyba poznałam przy okazji zakończenie drugiego tomu (ale przeczytam i tak - wam radzę czytać po kolei).
Bardzo lubię miejsce, w którym toczy się akcja książek o Rebece Martinsson - Kirunę, miasteczko leżące na bardzo dalekiej północy Szwecji, w krainie Laponii. Dane z wikipedii: "Średnia temperatura powietrza w styczniu wynosi -16,0 °C, a w lipcu wynosi +12,8 °C. Usłonecznienie w styczniu 0 godzin, a w lipcu 24 godzin". Bardziej na północ to już jest chyba tylko śnieg... Chociaż nie - bo 12 km na północ od Kiruny jest wioska Kurravaara, licząca sobie około 50 mieszkańców, z której Rebeka pochodzi i do ktorej powraca ze Sztokholmu.
O ile z "Burzy..." zapamiętałam pojazd, którym można się zimą po okolicy poruszać - fińskie sanki, rodzaj hulajnogi na płozach, to z tego tomu na pewno pozostanie mi wspomnienie domków na płozach ustawionych na zamarzniętej rzece. Taki, nazwijmy to, lapoński odpowiednik domków letniskowych ;) Kopałam w internecie i próbowałam znaleźć jakieś zdjęcie takiego dziwa, ale bez powodzenia. Szkoda, bardzo bym chciała zobaczyć, jak to wygląda.
Kiruna (zdjęcie stąd) |
W książce domki te są o tyle ważne, że w jednym z nich, podczas okrutnej zawiei, zostają znalezione zwłoki zamordowanej kobiety. Ofiara okazuje się ważną osobą z zarządu dużej firmy Kallas Mining. Jej śmierć prawdopodobnie związana była z wewnętrznymi machlojkami spółki. W tym miejscu zaczęłam się trochę obawiać, bo podobnie jak u prowadzącej śledztwo komisarz Anny Marii Melli (nietypowa dla skandynawskich kryminałów policjantka, mocno dzieciata i szczęśliwa w małżeństwie), na dźwięk słów: "spółka", "korporacja" lub "konsorcjum" dochodzi u mnie do spięcia w szarych komórkach. Wszystkie te kombinacje na wysokich szczeblach rozmaitych zarządów nie bardzo mnie obchodzą, i jak dla mnie szefowie spółek mogą się wzajemnie wycinać w pień. Czytałam więc sobie, dość sceptycznie, o zawiłościach polityki Kallas Mining, a powieść robiła się dziwniejsza i dziwniejsza. W pewnym momencie akcja oddalona była od kryminału jak Kiruna od Warszawy, a przez karty powieści przewijała się dziwna galeria postaci: szef spółki Mauri Kallis, człowiek z gatunku "od zera do bohatera", jego współpracownicy - nietypowe rodzeństwo, Inna i Diddi Wattrang, różni współmałżonkowie, nastoletnia siostra Mauriego - Ester, i cała plejada bohaterów dalszoplanowych. Każdą postać poznajemy od podszewki i właściwie książce bliżej jest raczej do powieści psychologicznej z wątkiem kryminalnym oraz dodatkiem lokalnego folkloru w nieco magicznym wątku Ester.
A najdziwniejsze było to, że chociaż w połowie książki uznałam, że dostałam zupełnie nie to, czego się spodziewałam, to nie mogłam się oderwać. A po skończeniu - byłam zachwycona. Ale nie każdemu polecam, bo Asa Larsson tworzy powieści dość specyficzne i muszą trafić na właściwego odbiorcę. Trzeba się przekonać na własnej skórze. Ja znów mam ochotę powrócić do Kiruny.
Cykl o Rebece Martinsson:
Burza z krańców ziemi, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2008
Krew, którą nasiąkła, przeł. B. Walczak-Larsson, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011
I tylko czarna ścieżka, przeł. B. Walczak-Larsson, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011
Aż gniew twój przeminie, przeł. B. Walczak-Larsson, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012
W ofierze Molochowi, przeł. B. Walczak-Larsson, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013
*****
Właśnie sobie uświadomiłam, że dziś 15 stycznia! A to oznacza, że:
mój blog skończył
3 latka!
Można powiedzieć - wyszedł już z pieluch ;)
Postanowienia niedawno były, rozdawnictwo książkowo-rocznicowe uniemożliwione przez remont, więc chyba tylko czczenie minutą ciszy pozostało ;)
Czytałam całą serię prawie, warta uwagi :)
OdpowiedzUsuń100 lat !
No to uczcilam Cie minuta ciszy :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, wiele radosci z blogowania!
Gratulacje z okazji blogowych urodzin :)
OdpowiedzUsuńNo, piękny wiek jak na bloga :) Gratuluję. A autorkę sobie zapamiętam, jak zabraknie mi kryminałów do czytania.
OdpowiedzUsuńA więc uczcijmy... :)
OdpowiedzUsuńJakoś do mnie ta dzieciata i mężata bohaterka nie przemawia.
OdpowiedzUsuńGratuluję trzech lat blogowania!
Ja mam tak samo z "zimowymi" lekturami - właśnie przymierzam się do trzeciej książki Asy Larsson, która bardzo mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńDomki na płozach mnie zafascynowały:) Jednak na samą myśl o tym zimnie robi mi się słabo. No cóż, klimat chyba sprzyja morderstwom.
OdpowiedzUsuńTrochę się zagapiłam, mało w blogach siedziałam i przegapiłam Twoją rocznicę! Ale życzę dalej przyjemnego blogowania. I dobrych książek. I filmów. I wszystkiego:)
Myślisz, ze mordowanie rozgrzewa? :D
UsuńBardzo dziękuję!
Możliwe;) Mnie wykańcza polska ciemność zimą. Tam bym chyba zwariowała;)
Usuń