* Zwłaszcza sprzętu elektrycznego - przypadają po dwa gniazdka elektryczne na pomieszczenie, nie mniej, nie więcej, a w łazience nie ma ich wcale. Mieszkanie nie było remontowane od czasu wybudowania (z raz je może pomalowano), więc prezentuje stan sprzed pół wieku.
****
Nie było okazji zamieścić ani noworocznych podsumowań, ani postanowień, a w szale zajęć o mało co mi nie umknęło, że się numerek w roku zmienił ;) Teraz pokrótce:
Podsumowania:
Liczyć przeczytanych nie będę, zwłaszcza że przez ostatnie intensywne miesiące nie udało mi się zapisywać dokładnie, co przeczytałam (w zakładce "Przeczytane") - ale i bez tego uważam, że nie ilość w lekturze jest najważniejsza. Poza tym liczba książek w moim przypadku jest mniej więcej stała - w roku 2012 więcej było klasyki, co mnie cieszy (choć nie tak dużo, jak bym chciała, a dominowała klasyka dziecięca).
Najlepsze książki przeczytane w 2012 r.:
Literatura współczesna - "Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olgi Tokarczuk. Uwielbiam tę Autorkę, więc wybór oczywisty, a do tego książka porusza tematy bardzo mi bliskie. Odradzam tym, którzy szukają po prostu kryminału, bo nie o intrygę kryminalną w tej powieści chodzi.
Nawiasem mówiąc, po raz trzeci z rzędu książką roku zostaje u mnie książka polskiej pisarki (poprzednio Przedpełska-Trzeciakowska i Szejnert).
Klasyka - "Stryj Silas" Josepha Sheridana Le Fanu. Może to nie najbardziej ambitny wybór (powieść gotycka), ale za to jak porywający.
Najlepszy film obejrzany w 2012 r. (niekoniecznie w tym roku nakręcony):
ex aequo Jak spędziłem koniec lata / Kak ya provel etim letom, reż. Aleksei Popogrebsky, Rosja 2010 i Jestem miłością / Io sono l'amore, reż. Luca Guadagnino, Włochy 2009
Postanowienia są proste i oczywiste:
1. Czytać swoje książki, oczekujące wiernie w kolejce.
2. Korzystać z lokalnej biblioteki (mam taką, tuż za rogiem, nie mogę się doczekać, aż do niej wejdę i chyba celowo odwlekam tę przyjemność).
3. Kupować jak najmniej i tylko sprawdzone pozycje, do których na pewno wrócę (ostatnio niestety poległam na promocji weltbildu i nabyłam dwie pozycje pani Gaskell, ale po pierwsze - to było jeszcze w grudniu, po drugie - to przyjaciółka Charlotty Bronte, więc chyba sami rozumiecie, że musiałam).
4. Nie marnować czasu na czytadła, chyba że są to naprawdę wyjątkowo dobre czytadła (tzn. odprężają zamiast irytować - ostatnio dość szybko rozprawiłam się z "Natalii 5" Rudnickiej, uznając że szkoda mi czasu, choć wiem, że nieco fanek na blogach jest).
Życzenia
Jak zawsze - wszystkim molom książkowym życzę odkryć literackich, które rzucają na kolana
****
Obiecuję w najbliższym czasie dodać wpisy bardziej na temat książek niż remontów, odpowiedzieć na zaległe komentarze, a na razie uciekam i znikam w oparach opalarki do drewna (do niedawna żyłam w blogiej nieświadomości istnienia takiego przyrządu).
Na prośbę Audeo dodam tylko, że przygotował on do nieodpłatnego pobrania audiobooka (TUTAJ) "Pies Baskervillów" Sherlocka Holmesa, a jako że to w moim mniemaniu lektura obowiązkowa, zachęcam do skorzystania.
Bardzo, ale to bardzo!, podobają mi się Twoje postanowienia! Chyba same muszę sobie takie spisać... ;-) Życzę powodzenia w ogarnianiu mieszkania. Z niecierpliwością czekam na recenzje! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mam tylko nadzieję, że postanowienia nie pozostaną tylko na piśmie, ale uda mi się je wprowadzić w życie.
UsuńLily życzę szybkiego zakończenia remontu i czasu by móc w spokoju zasiąść pod kocykiem z ciepłą herbatką i książką :)
OdpowiedzUsuńDzięki, to w tej chwili moje ogromne marzenie - herbatka, kocyk, książka i kilka godzin błogiego spokoju... :)
UsuńU nas też trwa remont, szczęście w nieszczęsciu polega na tym, że jestm chora i mam L4:). O internet zadbaliśmy jeszcze przed przeprowadzką - kupiliśmy sobie kartę SIM Aero i modem, bo sieć jest nam bardzo potrzebna. Natomiast od końca grudnia do jutra myjemy naczynia w wannie. Na mam nawet czasu na czytanie, tym bardziej na blogowanie, bo ciagle sprzątam:(.
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę:)
Ja jestem w ciąży i też na zwolnieniu, ani fizycznie, ani psychicznie nie podołałabym w tym momencie jeszcze pracy. To też szczęście, bo inaczej, to chyba byśmy remont musieli nocami robić. Co do naczyń wannie - wkrótce pójdę w twoje ślady, pewnie jeszcze w tym tygodniu :) Sprzątanie to niekończąca się historia, gruz pojawia się samoistnie wszędzie i jest niezniszczalny... Nawet laptopa mam równomiernie pokrytego pyłem :/
UsuńNa razie książek nie ma co rozpakowywać, bo się tylko niepotrzebnie zakurzą.
OdpowiedzUsuńOby remont przeszedł sprawnie, życzę z całego serca.
Nawet mi to do głowy nie przyszło :) Na wierzchu mam listy Lema i Mrożka oraz dwie powieści Gaskell, niedawno zakupione, już po przeprowadzce. Wszystko to cegły, więc z literackiego głodu nie umrę, no a na kindelku to już w ogóle zapas...
UsuńDzięki, robimy co możemy, musimy zdążyć przed kwietniem :)